wtorek, 20 listopada 2018

Assassin's Creed Odyssey

To, że tak długo nic tu nie pisałem, mogło oznaczać, że albo umarłem, albo przestałem grać (co, na dobrą sprawę, nie różniłoby się zbytnio od tej pierwszej opcji). Jednak żyję, gram i mam się świetnie. Ostatnio np. w Assassin's Creed Odyssey. I nim nastąpią żarty odnośnie dobrego się mania, parę zwierzeń.
Moja historia z assassinami jest mniej więcej taka: jedynka zawiodła oczekiwania, ale dwójka już dostarczyła to, co poprzedniczka tylko obiecywała i z całą trylogią Ezio bawiłem się świetnie, nawet jeśli w kolejnych częściach dawało się odczuć zmęczenie materiału. Potem była trójka, która po rewelacyjnym prologu (ach, Haytham Kenway) przyniosła jedynie rozczarowanie, zatem rzuciłem ją w diabły po kilku godzinach i nabawiłem się takiego zniechęcenia, że do następnych części podchodziłem niczym lis do jeża i po paru misjach odtrącałem z prezesowskim absmakiem. Tak, obraziłem się na serię, obiecałem więcej nie tykać patykiem, no ale nagle nastała Odyseja i... okazało się że jest bardzo dobrze.
Nie będę oceniał zmian, bo nie śledziłem ich zbyt uważnie przez ostatnie odsłony, być może to, co odbieram jako nowości, już od pewnego czasu jest w serii obecne, ale widzę że gra mocno ewoluowała. To już nie jest zabawa w bieganie po dachach i krycie się w zaułkach. Tej części znacznie bliżej do Skyrima - otwarty świat, ogromne przestrzenie, obozowiska bandytów, czające się w pieczarach dzikie zwierzęta, ukryte skarby, prawdziwa męska przygoda. Mechanika też jest całkiem erpegowa - poziomy, rozwój, ekwipunek - niezbyt skomplikowane, ale całkiem przyjemne. Nie jest to poziom Soulsów, ale Wiedźmina, moim zdaniem, przerasta. A i fabularnie daje radę, jest trochę ciekawych postaci, interesujących wątków. No i wspaniała, oszałamiająca starożytna Grecja ze swoją przyrodą, krajobrazami i architekturą. A warto zauważyć, że twórcy nie ulegli pruderii i nie próbowali cenzurować rzeźb niepotrzebnymi listkami. Taka ciekawostka.
Nie wiem czy to wszystko oznacza, że pogodziłem się z serią, czy może po prostu mam nauczkę, aby nie wracać do niej zbyt często. Opuszczenie paru części tylko mi posłużyło, bo zamiast znudzenia, na nowo odczułem powiew świeżości i bawię się bardzo dobrze.

niedziela, 13 maja 2018

God of War

Niedawno skończyłem tę poruszającą grę o tym jak ojciec z synem ruszają w podróż przez Skandynawię aby wypełnić ostatnią wolę zmarłej żony i matki.
Bardziej niż poprzedniczki, gra przypomina miks Tomb Raidera, Uncharted i Darksiders (tego pojawiło się tu naprawdę sporo). Są to zmiany na plus i gra się bardzo przyjemnie, nawiązania do mitologii nordyckiej są ciekawe, walka jest całkiem satysfakcjonująca, a oprawa graficzna i dźwiękowa niezwykle piękna. Końcówka wskazuje na zbliżającą się kontynuację i mam nadzieję, że nie będę musiał długo na nią czekać. A do tego czasu poczytam sobie "Mitologię nordycką" Gaimana, bo temat ponownie mnie zainteresował (pierwszy raz było przy okazji Thorgali, a drugi przy okazji Thora z Avengers).

poniedziałek, 5 marca 2018

NieR: Automata

A, dam wpis nim zapomnę. W skrócie: grałem, skończyłem i się podobało. Chyba nawet bardzo. Gra polega na tym, że biegamy panią w stroju pokojówki, której towarzyszy chłopiec w szkolnym mundurku i przy pomocy wielkiego miecza ciachamy roboty. Sami będąc androidem (czy raczej androidami). Akcja toczy się bowiem stulecia po tym, gdy ludzkość opuściła Ziemię i pozostały tu tylko bojowe androidy broniące jej przed inwazją maszyn kosmitów. Gameplay nie jest szczególnie wyrafinowany i nie on jest główną atrakcją gry. W ogóle ta główna atrakcja pojawia się dość późno, ale gdy już się pojawia, robi się naprawdę fajnie. Struktura gry jest nietypowa - pierwsze przejście nie odsłania zbyt wiele tła, choć już ostatnie rozdziały pokazują, że jest tam coś ciekawego. Drugie przejście to te same wydarzenia, ale z perspektywy innej postaci. Trzecie - to pełnoprawna kontynuacja akcji i solidne, sycące zakończenie.
Grafika nie jest powalająca, ale to pewnie wynika z niewielkiego budżetu. Tereny są dość puste i powtarzalne, dobrze, że przynajmniej jest płynnie i gra nie przycina, animacje też są w porządku. Muzyka to rewelacja, dużo wokalu, niekiedy aż za mocno japoński (choć śpiewany nie po japońsku tylko w jakimś dziwnym, zmyślonym języku), ale kilka motywów bardzo dobrze robi. Genialny jest świat przedstawiony - cały motyw androidów, robotów, ich filozoficznych przemyśleń na temat ludzkości, człowieczeństwa, świadomości, wydał mi się mocno lemowski. Mamy tu androidy i roboty próbujące zachowywać się jak ludzie, pielęgnujące pamięć po ludziach, rozważające co to znaczy być człowiekiem i tak dalej. Warto było zagrać dla samych tych kwestii wypowiadanych niekiedy mimochodem przez postaci poboczne lub pojawiających się w przerywnikach. To jedna z tych gier, które nie wypadną za szybko z głowy po zagraniu, jeszcze przez jakiś czas na pewno będę wracać do niej myślami, a kto wie, być może coś zostanie na dłużej. Było warto

Jakoś nie pamiętałem o zrzucaniu screenów czy robieniu nagrań, zatem grafika znaleziona w internetach. Zaś podsumowując: polecam!