Przedostając się przez wymyślne pułapki, dotarłem też w końcu do okazałej sali zdobionej na nordycką modłę, z wynurzającymi się z wody posągami i usytuowanym centralnie podwyższeniem, na którym... ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu nie spoczywał poszukiwany przeze mnie róg. Jego miejsce zajmowała krótka notatka od "przyjaciela", bym szukał go w Riverwood. Ów tajemniczy "przyjaciel" nie pierwszy już raz daje mi znać o sobie. Lepiej zachować ostrożność.
Nie przegapię też okazji, by wspomnieć, iż przed opuszczeniem Akademii, zaopatrzyłem się u Phinisa Gestora (być może jestem teraz jego przełożonym, wciąż jednak nie dorównuję mu w kunszcie i wiedzy) w zaklęcie przyzwania Dremory - daedrycznego wojownika z zaświatów. Z jego pomocą żadne wyzwanie nie wydaje się straszne, ani niebezpieczeństwo groźne. Mając na zawołanie takiego sprzymierzeńca, począłem ścigać smoki by mordować je w ich gniazdach. W jednym z takich miejsc - Shearpoint w zaśnieżonych szczytach na południe od Dawnstar, poza smokiem odkryłem nieumarłego kapłana, który pokonany zostawił mi kolejną maskę do kolekcji. Coś mi mówi, że znajdę jeszcze sześć podobnych.
103:35, poziom 39
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz