piątek, 3 lutego 2012

The Lord of the Rings: War in the North

Dzisiejsza sesja zaczęła się i skończyła w Rivendell - przemierzyliśmy wrzosowiska, skopaliśmy zadki paru trollom, bardzo wielu orkom oraz jednemu paskudnemu olbrzymowi (nie bez pomocy wielkich orłów). Potem wróciliśmy do Domu Elronda (jest to czas, gdy Drużyna zdążyła już go opuścić) i zbieramy się do kolejnej wycieczki.

Granie elfką nie jest takie złe, w zwarciach raczej sobie nie radzi, ale jako wsparcie dalekiego zasięgu, jest całkiem ok. Z ciekawostek - krasnolud znalazł magiczny miecz o wspaniałych właściwościach, a jedną z nich było generowanie wokół siebie elektryzującego wianuszka iskier. Powodowało to spadek framerate do jakichś 5 klatek na sekundę, przy których nie dało się grać. Musieliśmy go porzucić, ku wielkiemu żalowi krasnala. Taki bug.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz