czwartek, 22 listopada 2012

Resident Evil 4 - Verdugo

Rozdział 3-3 to krótka droga przez zamek i walka w klatce, na końcu spotykam Luisa z lekarstwem na pasożyta, ale zabija go Saddler.
Rozdział 3-4 to znacznie więcej atrakcji - najpierw docieram do Ashley, ale widzę ją tylko z wysoka - uwalniam z okowów strzałami, a potem osłaniam przed atakiem mnichów, gdy udaje jej się uciec, przejmuję kontrolę nad jej postacią. To całkiem przyjemny, choć krótki etap. Potem znów łączymy siły i na tym rozdział się kończy.
Rozdział 4-1 jest długi - najpierw, wśród lawy i ziejących smoków, zdobywam ostatni z emblematów koniecznych by przejść drzwiami, które wcześniej były zamknięte, potem jeżdżę zamkową kolejką, walczę z ożywionymi zbrojami, unikam zgniecenia prze sufit, uciekam przed świdrem górniczym, walczę z kolejnymi grupami mnichów i rozwalam wielkie gniazdo insektów, a wszystko to po to, by Salazar znów porwał Ashley.
Gonię za nim, pokonuję jeszcze więcej mnichów z kosami, korbaczami i kuszami, i uruchamiam mechanizm obrotowego mostu, wreszcie docieram na miejsce i wpadam w kolejną pułapkę, z której udaje mi się wyjść cało, ale moim śladem rusza prawa ręka Salazara - przypominający ksenomorfa Verdugo. Zbiornik ciekłego azotu plus wyrzutnia rakiet wystarczają, aby się z nim uporać. To kończy rozdział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz