niedziela, 1 lipca 2012

Skyrim - miodowy interes

Drogi pamiętniczku, spotkała mnie dziś rzecz dość niezwykła. To było kolejne zlecenie Gildii - tym razem jednak coś poważniejszego niż drobne włamania czy fałszowanie ksiąg rachunkowych. Należało dostać się na teren posesji Goldenglow i wyjaśnić właścicielowi, że zrywanie kontraktu z Maven Black-Briar to bardzo niemądra polityka. Puścić z dymem parę uli, oczyścić sejf - to powinno dać mu do myślenia. Mnie do myślenia dał dokument, który odnalazłem w sejfie - akt sprzedaży posesji. Niestety, bez nazwiska nabywcy - jedynie intrygujący symbol ze sztyletem. Nie mówił on nic również przywódcy Gildii, Brynjolfowi.
Kolejne zadanie to wciąż miody i Maven Black-Briar - pewien konkurent (Sabjorn z Honningbrew Meadery) bardzo psuł jej interesy i dopraszał się tym kłopotów. Mogłem mu je zapewnić, dzięki pomocy Mallusa, jego niezbyt lojalnego pracownika. On był sprawcą szczurzego problemu, jaki nękał biednego Sabjorna, ja stałem się sprawcą problemu znacznie poważniejszego - zaproponowałem mu wytrucie szczurów, a przy okazji zatrułem kadzie z miodem. Co prawda nikogo to nie zabiło, ale komendantowi Caiusowi na tyle nie przypadł do gustu nowy smak doprawionego trunku, że z miejsca wtrącił gospodarza do więzienia za rażące zaniedbania sanitarne. I na tym z pewnością to się nie skończy. Ja przeszukałem jeszcze sypialnię Sabjorna w poszukiwaniu informacji na temat jego wspólników - i znów odnalazłem dokument z tajemniczą pieczęcią. Coś czuję, że ta sprawa sięga głębiej niż przypuszczam. Będę badał ją dalej.
225:06, poziom 66

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz