niedziela, 6 września 2015

Grim Fandango

Kolejna gra, do której nie umieszczałem regularnych wpisów, mimo iż od jakiegoś czasu w nią grałem. No trudno, zatem krótkie podsumowanie.
Tym razem starość - klasyk sprzed kilkunastu lat - gra często wymieniana jako jedna z najlepszych gier przygodowych, dzieło Tima Schafera i LucasArts. Grim Fandango.
W wersji odświeżonej, choć to odświeżenie nie rzuca się zbytnio w oczy - poprawiono rendering postaci i sterowanie, ale tła i filmiki pozostały niezmienione. Ale najważniejsze, że grę da się bez problemu odpalić na nowych sprzętach, bo wcześniej nie było to takie oczywiste.
Dawno, dawno temu próbowałem się do niej zabierać, ale z jakiś błahych powodów odłożyłem na później, no i okazało się, że to później nastąpiło dopiero teraz. I nie żałuję tego powrotu, bo gra jest naprawdę rewelacyjna. Fabuła, postacie, muzyka, genialny klimat - wszystko pierwsza klasa.
Rzecz dzieje się w Świecie Umarłych, a naszym bohaterem jest Manny Calavera - agent turystyczny, sprzedający świeżo zmarłym bilety na ostatnią podróż. Niestety, wciąż dostaje słabych klientów, którzy nie prowadzili dość dobrego życia, by było ich stać na coś więcej niż kijek na drogę. Gdy postanawia temu zaradzić i postarać się o jakiś naprawdę dobry kontrakt, trafia na ślad kryminalnej zagadki - ktoś kradnie należne zmarłym bilety na luksusowy ekspres Number Nine. Podążenie tym tropem oznacza początek wielkiej (i niebezpiecznej) przygody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz