sobota, 16 stycznia 2016

Undertale

Baaardzo przyjemna i sympatyczna indie RPG. Opowiada o ludzkim dziecku, które trafiło do ukrytego świata rządzonego przez potwory. Od ludzkiego oddziela je magiczna bariera - aby ją przebić, potrzebna jest ludzka dusza, dlatego ktoś wkrótce z pewnością upomni się o jego.
Gra nie jest długa, ani przesadnie trudna, nie ma tych najbardziej męczących elementów typowego komputerowego RPG - nudnego grindu, masy jaskiń do spenetrowania czy tysiąca nieznaczących fetch questów. Skupia się na opowieści i bohaterach.
Jej najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że można ją przejść bez zabijania kogokolwiek. Jest to nawet preferowany sposób jej ukończenia. Nie awansujemy się wtedy, ale odsłania nam to nowe elementy fabuły. No i mechanika dogadywania się jest ciekawsza niż walka, bo wymaga dobierania akcji stosownie do przeciwnika.
Po normalnym zakończeniu pograłem jeszcze aż do zakończenia pacyfistycznego i odblokowałem finał, w którym wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Bardzo satysfakcjonująca i udana gra. Porusza tematy moralności i wyborów, ale robi to z lekkością i humorem. I parę razy burzy czwartą ścianę - uwielbiam momenty, gdy po wczytaniu save postać pamięta, że już z nią walczyłem.

czwartek, 14 stycznia 2016

Dark Souls 2

Wróciłem do Dark Souls 2, aby ograć dodatki. Trzy nowe świat do zwiedzenia, w których możemy odnaleźć nowych wrogów, zagrożenia, skarby i fragmenty potężnego artefaktu.
Niestety, dziwna konstrukcja gry wymaga przejścia całkiem sporego kawałka głównej fabuły, nim zostaniemy wpuszczeni do dodatkowych lokacji. Ale gra się przyjemnie, więc wciągnąłem się do gry na nowo.
Poprzednio grałem postacią, dla ktorej podstawą była walka wręcz, tym razem postanowiłem skupić się na magii. Szkoła uroków okazała się najpotężniejsza i bardzo skuteczna w niszczeniu większości przeciwników.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Gauntlet

Remake klasycznej gry z bardzo dawmych lat. Podstawowe założenia gameplayu zostały zachowane - przemierzmy kolejne poziomy lochów, pokonujemy napływające zewsząd hordy potwory. Do dyspozycji mamy kilka różniących się mozliwościami postaci.
Jest tu obecny element rozwoju (za zdobyte złoto możemy kupować nową broń), ale nie w stylu erpegowym - nasz bohater nie staje się automatycznie mocniejszy awansując na levele, Nowe bronie maja swoje specjalne ataki, które niekiedy mogą okazać się lepsze, ale nie a zasadzie automatycznie większych obrażeń - ich wykorzystanie należy do nas. Dużym plusem gry jest przyjemny kanapowy co-op.

piątek, 8 stycznia 2016

Journey - Podróż

Prosty, dwugodzinny samograj pozbawiony większego gameplayu czy fabuły, ale mogę go chyba skategoryzować jako grę?
Samotna postać przemierza pustynię, wkrótce dołącza się go niego (albo i nie) tajemniczy towarzysz (którym jest inny gracz, grający w tym samym czasie w grę).
Wspólnie pokonują drogą wiodącą przez rozmaite, malownicze scenerie.
Nie ma tu specjalnych zagadek (choć parę razy trzeba odblokować drogę dalej), jest parę zagrożeń (których trzeba unikać, walczyć się nie da). Taka ciekawostka, nastawiona raczej na klimat i przeżycia niż opowieść czy wyzwania.

środa, 6 stycznia 2016

Oko na niebie

Oj, dawno nie aktualizowałem bloga. Nie znaczy to, że na nic nie marnowałem czasu, po prostu nie wchodziłem tu aby się tym pochwalić. Nie będę próbował narabiać zaległości produkując jakieś fejkowe wpisy ze wstecznymi datami, po prostu postaram się od teraz regularniej wspominać co ostatnio skonsumowałem. Np. powieść Dicka "Oko na niebie".
Tematyka podobna do Ubika - jak rozstrzygnąć, co jest prawdą, a co jedynie wytworem umysłu. Grupa bohaterów ulega wypadkowi w trakcie wizyty w bewatronie i zostaje napromieniowana wiązką silnej energii oraz poddana działaniu pola magnetycznego. Leżą ranni, czekając na przybycie pomocy medycznej, a ich umysły wytwarzają wizję świata do ktorego trafili. A raczej kolejne wizje światów, gdyż zawsze umysłe jednego z nich dominuje nad pozostałymi i buduje swój koszmar lub marzenie.