niedziela, 27 lipca 2014

Ostateczny argument królów

Trzeci i ostatni tom "Pierwszego prawa" Abercrombiego. Ciąg dalszy losów Glokty, Jezala, Logena, a także Ferro, Westa, Wilczarza no i oczywiście Bayaza.
Świetna książka i świetne zamknięcie trylogii. Lepsza od poprzednich tomów - może to kwestia nabierania wprawy w żonglowaniu bohaterami i wątkami, a może innego tłumacza. Dużo się dzieje, dużo rozstrzyga. Życie wielu osób się zmienia, ale rzadko na lepsze.

LEGO: Władca Pierścieni - Sauron

Ukończyłem etap bonusowy, w którym wcielamy się w Saurona wędrującego po miniaturowej mapie Śródziemia i niszczącego wszystko w celu zebrania miliona punktów. W poprzednich grach te bonusowe poziomy wydawały się ciekawsze - np. ten z drugiego Batmana miał sporo zadań do wykonania - tu jedynym "zadaniem" jest zbudowanie Barad-dur z klocków wypadających z Orodruiny. Reszta to czysta rozwałka.

piątek, 25 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - tam i z powrotem

Latam tam i z powrotem - a to zbierając mitrylowe klocki, a to wykonując jakieś zadania (polegające niestety wyłącznie na dostarczaniu mieszkańcom przedmiotów zebranych w misjach lub wykutych u kowala), robię misje w trybie wolnym, aby zebrać wszystkie skrzynie skarbów, plany i inne takie. Na razie mam 48.4%, ale jak pamiętam, im dalej, tym szybciej idzie.

środa, 23 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - Góra Przeznaczenia

No i wędrówka zakończona - zrobiłem ostatnie epizody: najpierw bitwa na polach Pelennoru, potem przy Czarnej Bramie, to odciągnęło uwagę Saurona od Orodruiny, więc mogłem trzasnąć finał. Co też uczyniłem. Na liczniku mam około 30%.
Całkiem przyjemna przygoda, odświeżyłem sobie przy okazji filmową trylogię. Ale Batman był jednak lepszą grą. Zwyczajowo zostało jeszcze bieganie po mapie i wykańczanie minizadań - może to być trochę żmudne, bo teren jest rozległy, a nie ma tu żadnego Supermana który potrafiłby po nim śmigać z wielką prędkością. Ale pobawię się w to, bo w poprzednich grach serii to końcowe zbieranie i odkrywanie wszystkich sekretów dostarczało sporo zabawy.

wtorek, 22 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - do Mordoru

Dwa epizody z Samem i Frodem (no i Gollumem/Smeagolem) - najpierw kamiennymi schodami do jaskimi Szeloby, potem walka z pajęczycą i ucieczka z rąk orków (w tym przebranie się w ich stroje). Nareszcie jesteśmy w Mordorze.

sobota, 19 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - oblężenie

Ostatnie rozdziały "Dwóch wież" - Aragorn, Legolas i Gimli bronią Helmowego Jaru, Merry i Pippin uczestniczą w niszczeniu Isengardu przez entów, a Sam i Frodo z Faramirem odpierają atak Nazgula w Osgiliath, po czym ruszają do Mordoru.

środa, 16 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - biały czarodziej

Kończę kolejne rozdziały - Aragorn, Gimli i Legolas szukają Pippina i Merry'ego (którzy wędrują w tym czasie prze Fangorn gdzie spotykają Drzewca), potem znajdują Gandalfa i uwalniają Theodena spod uroku Sarumana. Następnie zdążają do Helowego Jaru, atakowani przed oddział Wargów.

wtorek, 15 lipca 2014

Marsjański poślizg w czasie

Znów powieść pióra Philipa K. Dicka. Zawiera wiele jego ulubionych motywów: jest kolonia na Marsie, są androidy, są narkotyki, obłęd i podróże w czasie. Zaskakująco dobra książka. Zazwyczaj chyba nie jest wymieniana wśród jego najważniejszych dzieł, ale czyta się ją świetnie. Dobra rzecz.
Akcja dzieje się na Marsie, intryga początkowo toczy się głównie wokół nielegalnego handlu przemycanymi z Ziemi (zwanej Domem) luksusowymi dobrami i spekulacji działkami pod budowę domów spółdzielczych, ale w końcu docieramy do teorii, że schizofrenicy mają zaburzoną percepcję czasu. Stąd już krok do pomysłu, by użyć autystycznego dziecka w celu poznania przyszłości lub może nawet zmiany przeszłości.

poniedziałek, 14 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - Gollum

Kolejne rozdziały - spotykamy Golluma a następnie prowadzeni przez niego przedzieramy się przez bagna, aż do spotkania z Faramirem.

sobota, 12 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - Boromir

Skończyłem ostatni epizod "pierwszego tomu" - ten, w którym Boromir próbuje odebrać Frodowi pierścień, potem jest walka z orkami i drużyna się rozdziela. Po nim następują napisy końcowe (bo na tym kończył się pierwszy film) i znów wracamy do gry (w uszczuplonym już składzie). Zaczyna się najlepsze.

czwartek, 10 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - drużyna

Dotarłem do Rivendell, zebrałem drużynę, następnie wycofałem się z przełęczy i otworzyłem bramy Morii, przez którą przeszedłem cały i zdrowy (choć nie w komplecie), po czym zgarnąłem prezenty w Lothlorien i ruszam dalej. Wkrótce drużyna się rozdzieli - może i dobrze, bo nie podobało mi się prowadzanie całej dziewiątki.

Co jeszcze mi się nie podoba? Nie jestem przekonany co do przedmiotów - ten hobbit ma łopatkę, tamten wędkę, a inny wiaderko - niby zastępuje to jakoś moce, ale obawiam się, czy nie będzie tego za dużo. A do tego jest jeszcze kowal, jakieś schematy - spodziewam się zatrzęsienia przedmiotów (pewnie nie zawsze przydatnych). Chodzenie po otwartym (w miarę) świecie jest ok, podobnie jak popychanie scenariusza po dotarciu do określonej miejscówki - mam tylko nadzieję, że pojawi się jakiś sposób szybkiego podróżowania, bo nie wiem, czy będzie mi się chciało dreptać z Mordoru do Shire po jakiś głupi mitrylowy klocek.

środa, 9 lipca 2014

Diablo 3 - koszmar na finiszu

Ukończyliśmy akt trzeci (poszło całkiem sprawnie, Azmodan padł szybko i grzecznie), ale jeszcze nie przenieśliśmy się do Nieba.

Monument Valley

Pograłem trochę w ciekawą (i bardzo ładną) grę na iPadzie. Gra logiczna, ale niezbyt skomplikowana. Może bardziej należałoby ją nazwać eksploracyjnio-artystyczno-relaksacyjną, bo nie ma tu jakichś wymagających łamigłówek, a raczej spokojne zwiedzanie zakręconych lokacji. Idea jest podobna, co w Fezie - zabawy perspektywą i wymiarami - podróżujemy po niemożliwych budynkach Eschera. Czasem trzeba coś nacisnąć lub przekręcić aby dotrzeć do wyjścia. Poziomów nie ma zbyt wiele, więc pewnie szybko ją skończę.

wtorek, 8 lipca 2014

LEGO: Władca Pierścieni - wyprawa

Zacząłem kolejną legutkową gierkę - tym razem bazującą na Władcy Pierścieni. Na razie ukończyłem prolog, potem kryjąc się przed czarnym jeźdźcem dotarłem do Bree, a następnie z Aragornem schroniliśmy się na Wichrowym Czubie.
Lego, jak to Lego - wiadomo, czego się spodziewać. Gra korzysta z oryginalnej ścieżki dźwiękowej, a humor usiłuje wykrzesać obrazem nie zawsze zgodnym z filmowym pierwowzorem.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Diablo 3 - wciąż koszmar

Skończyliśmy akt drugi i zaczęliśmy trzeci. Wciąganie platform i rozpalanie ognisk zakończone. Przed nami grubas ze spiżarni.

niedziela, 6 lipca 2014

Para w ruch

Najnowszy tom Świata Dysku Pratchetta. Oto w Ankh-Morpork powstaje pierwsza lokomotywa parowa i zaczyna rozwijać się kolej żelazna. Głównym bohaterem ponownie jest Moist von Lipwig, w głównym inwestorem Harry Król. Poza nimi pojawia się niemal pełen przegląd dawnych światodyskowych bohaterów, niekiedy wpadających tylko na moment, by wygłosić jedną kwestie i zniknąć. Czyżby przyszli się pożegnać z autorem i cyklem?
Powieść jest niestety bardzo słaba. Albo to skutek postępującej choroby, albo Terry przekazał już pałeczkę córce (w której talent jakoś nie wierzę). Mało tu jego dawnej magii, mało jego charakterystycznego stylu, humoru czy błyskotliwości. Brakuje napięcia i dramatu - rzeczy po prostu się toczą, jakiekolwiek przeszkody są błyskawicznie pokonywane. Podobało mi się, jak potrafił niegdyś piętrzyć trudności i budować napięcie, by rozwiązać wszystko w widowiskowym finale. Tu widowiska nie ma. Są za to drętwe dialogi, sucha narracja (czy raczej "relacja") i jakieś niepotrzebne scenki dydaktyczne z wyłożonymi wprost filozoficznymi banałami niczym z czytanki dla dzieci.

Bardzo to wszystko smutne, czuję się, jakbym czytał zapiski wykonane drążącą ręką przez umierającego człowieka. Gdy choroba zabija ciało, nie wydaje się to tak okrutne, jak wtedy, gdy zabija umysł. No cóż, Świat Dysku miał swe wzloty i upadki, tomy lepsze i gorsze, nie wszystko mi się w nim podobało, ale będę go miło wspominał. Bo chyba nic innego nie pozostaje

piątek, 4 lipca 2014

Diablo 3 - koszmary aktu drugiego

Gramy sobie akt drugi i moje spostrzeżenie jest takie - Andrzej dostaje moc przedmiotów podkręcających jego (i tak wysokie) dmg. U mnie jest z kolei znacznie lepiej z hepekami. Dostałem też dziwny hełm. Coraz mniej wyglądam na mniszkę.

czwartek, 3 lipca 2014

Prototype 2 - koniec

No i skończyłem. Pokonałem Mercera (a może dało się go ocalić? kiedy pojawił się komunikat, wciskałem "X" - może gdybym odpuścił, obejrzałbym inne zakończenie? nie wiem). Zrobiłem też wszystkie zadania poboczne, ale większość wyzwań zostawiłem - część z nich była nawet zabawna (i te zrobiłem - np. siekanie wrogów na kawałki), inne odpuściłem (latanie śmigłowcem nie przypadło mi do gustu).

Gra w sumie nie jest jakaś rewelacyjna, ale wystarczająco przyjemna (w ten luźny, odprężający sposób), by przyciągnąć do ekranu na jakiś czas. Mam też do niej pewną słabość, ze względu na skojarzenie z "Coś" Carpentera.

wtorek, 1 lipca 2014

Prototype 2 - i tak dalej

Gram sobie dalej, na razie nie za bardzo przejmując się fabułą. Kończę różne zadania poboczne, pobawiłem się też nieco wyzwaniami.