Pierwszy mój trop padł na Wuunfertha - nadwornego czarodzieja jarla Ulfrica, jednak zbyt wiele szczegółów nie pasowało do tego - zdawałoby się najprostszego - rozwiązania. Postanowiłem wyczekać do nocy, by zaczaić się na przestępcę, gdyby zechciał powtórzyć swój czyn - co zdawało się pewne, z uwagi na wymogi rytuału. Faktycznie - zjawił się po zmroku i przemykając uliczkami próbował zaatakować samotną dziewczynę. W porę zareagowałem i zapobiegłem tragedii. Przestępcą okazał się Calixto - mężczyzna po śmierci siostry samotnie prowadzący "magazyn osobliwości", gdzie za niewielką opłatą prezentował ciekawe, choć chyba niewiele warte, a prawdopodobnie fałszywe, artefakty z różnych stron świata. Lektura pamiętnika odnalezionego w jego domu ujawniła postępujące szaleństwo po utracie bliźniaczki. Smutna to i tragiczna historia.
Jeszcze bardziej zaskakująca była wizyta w rezydencji Aretino - jedynym jej mieszkańcem był dziesięcioletni chłopiec, którego przyłapałem na odprawianiu Czarnego Sakramentu - rytuału mającego przywołać zabójców z Mrocznego Bractwa. Zarówno owo bractwo, jak i rytuał otoczone są aurą tajemniczości, sam niewiele o nich wiem, choć miałem już okazję zetknąć się z należącymi do Bractwa zabójcami, słyszałem też plotki o rytuale i rzeczach dziejących się w tym domu. Chłopiec ucieszył się na mój widok, wziął mnie bowiem za zabójcę przybyłego w odpowiedzi na jego wezwanie - i polecił mi zamordować przełożoną sierocińca w Riften. Wysłuchałem jego historii o zmarłej matce, pobycie w bidulu i znęcającej się nad nim opiekunce, ale nie obiecałem mu niczego. Chcę jednak zbadać tę sprawę - może dowiem się czegoś więcej o Bractwie i dlaczego wchodzi mi ono w drogę.
110:55, poziom 41