piątek, 31 stycznia 2014

Dishonored - twierdza

Po wniknięciu na przyjęcie i pozbyciu się lady Boyle, staje przede mną otworem ostatnie zadanie - wyeliminować lorda regenta.
W tym celu muszę dostać się do jego silnie chronionej siedziby. To żaden problem dla kogoś obdarzonego zdolnością zamiany w szczura (gra niby nazywa to "kontrolą umysłu", ale kontrolą umysłu ciężko wytłumaczyć ten paradoks, że opanowuję szczura, przechodzę przez kratę, uwalniam go (tak po prawdzie to zabijam) i znajduję się oto po drugiej stronie).

Amerykańscy bogowie

Powieść Neila Gaimana. Dzieje się w Ameryce i opowiada o bogach. Głównie napływowych, ale i nowych: bogach mediów czy techniki. Starszy bogowie słabną, ale nie zamierzają odejść bez walki. Nadciąga burza.
Czytałem wcześniej jakieś opinie, że książka jest rewelacyjna, ale końcówka słabuje. Miałem raczej przeciwne wrażenie. Na początku książka mnie rozczarowała - akcja wlecze się nieśpiesznie, Cień jeździ po Ameryce (tak, zdradziłem, że to opowieść drogi), odwiedza różne miejsce, zadaje się z różnymi typami, ale nie widać by gdziekolwiek to prowadziło i miało jakieś znaczenie. Ot, takie snucie się po wyobraźni Gaimana. Ciekawe, pomysłowe, ale nie powalało. No ale za to końcówka była rewelacyjna. Ani trochę mnie nie rozczarowała. Świetne, porządne zakończenie, rozwiązanie wszystkich wątków, z odpowiednią dawką napięcia, akcji i dramatu.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dishonored - bal maskowy

Porwany Sokołow zdradza parę ciekawych faktów, które wyznaczają kolejny cel - lady Boyle.
Nie do końca jest wiadome o którą z lady Boyle'ów chodzi, ale dowiem się tego, gdy dostanę się na bal maskowy urządzany w ich rezydencji. Jak to dobrze, że mam przy sobie maskę.

środa, 22 stycznia 2014

Diablo 3 - jeszcze trudniej

Krótka rozgrywka, ale dość by dociągnąć do końca pierwszego aktu. Włączyliśmy tryb mistrzowski. Piąty (odpowiednik 10 z wersji PC) na razie jest dla nas zbyt wymagający, ale na pierwszym (odpowiednik 6 z PC) radzimy sobie znakomicie. Złapaliśmy z trzy levele i parę nowych przedmiotów.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Dishonored - medyk cesarski

Po uwolnieniu Emily i rozprawieniu się z Pendletonami, moje kolejne zadanie, to porwać medyka cesarskiego - Sokołowa, który prowadzi badania nad zarazą.
Wymaga to między innymi przedarcia się przez strzeżony most (a także zgaszenia reflektorów - to pozwoli użyć łodzi do transportu porwanego).

niedziela, 19 stycznia 2014

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant

Powieść Dicka o dziwacznym (choć nie najdziwniejszym) tytule. Jedna z tych, które dotyczą kwestii rzeczywistości, realności świata i okolic.
Zaczyna się z przytupem, bo główny bohater pewnego dnia zauważa, że nie istnieje. Potem akcja toczy się nieśpiesznie, dając bohaterowi czas na rozważania. Tempo przyśpiesza w drugiej połowie, pod koniec windując napięcie do poziomu dobrego kina akcji. Świetna książka, byłby z niej dobry film.

piątek, 17 stycznia 2014

Diablo 3 - koszmar

No to zaczynamy poziom koszmarny. Wcale nie jest koszmarnie. Przeciwnie - idziemy jak burza. Obładowani magicznymi przedmiotami, trzaskamy misję za misją. Wykończyliśmy już króla szkieletów, lada moment starcie z Rzeźnikiem. Na razie jest łatwo.
Ale, ale, jest nadzieja. Zauważyłem, że po ukończeniu "normala" odblokowują się dodatkowe poziomy trudności, których nie było w wersji PC. Można spróbować zagrać na mistrzowskim.

wtorek, 14 stycznia 2014

DnD 4 #70 - herbatka u Kapelusznika

Dziś było nieco inaczej, niż zwykle. Wciąż we śnie, gracze trafili na polanę, gdzie dostrzegli ludzi śniących swoje sny (nie dało się z nimi nawiązać kontaktu). Potem spotkali kota z Cheshire, który wskazał im drogę do Kapelusznika. Kapelusznik zaś, opowiadając zawile o podświadomości, kazał im zagłębić się w nią, by tam dotrzeć do miejsca, gdy czarodziej zdoła odprawić rytuał na samym sobie zaklętym w kamień.

Potem rzeczywistość się zmieniła, a także reguły gry - wszystko, na krótki czas, przeszło na mechanikę FATE (w wersji uproszczonej). Było rozegrane jakieś starcie z przypadkową grupą Derro, jakieś zadania z pokonywaniem przeszkód. Trochę się to rozwlekło, a mechanika uproszczona okazała się mało interesująca, więc pewnie więcej podobnych prób nie będzie. ;)

Wszystko jednak skończyło się dobrze, rytuał został odprawiony, czarodziej odczarowany, wszyscy obudzili się wyspani i szczęśliwsi.

Diablo 3 - koniec normala

Nie ma wiele do opowiedzenia - przysiedliśmy na pół godziny, może nieco dłużej, i skończyliśmy Diablo. Poszło w miarę sprawnie (co nie oznacza, że nie udało mi się zginąć - chyba za dużo zainwestowałem w damage, kosztem życia i pancerza). Wypadły trzy legendarne przedmioty. Fajnie. Teraz pora na koszmar.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Wolni Ciut Ludzie

Książka Terry'ego Pratchetta. Niby część "Świata dysku", ale należy do osobnego "młodzieżowego" podcyklu, dlatego wcześniej ją ominąłem. Niesłusznie, bo jest bardzo dobra i na pewno nie dziecinna (no, w każdym razie nie bardziej, niż cała reszta cyklu).
Opowiada o losach Tiffany Obolałej, która jest zadatkiem na wiedźmę, a chwilowo musi zająć się ratowaniem swego brata przed królową elfów, w czym pomogą jej mali, niebiescy ludkowie - Nac Mac Feegle.

niedziela, 12 stycznia 2014

Dishonored - dom uciech

Wykonuję drugą z powierzonych mi dotąd misji. Mam odnaleźć Emily - córkę zamordowanej cesarzowej. W tym celu udaję się do Domu Rozkoszy, gdzie jest przetrzymywana. Dodatkowym celem, jest zlikwidowanie dwóch członków spisku.
Jak widać na obrazku, rozkosze jakim poddają się niektórzy bywalcy domu, są dość egzotyczne.

czwartek, 9 stycznia 2014

Diablo 3 - piekło-niebo

Kończymy trzeci akt i zaczynamy czwarty. Jak wiadomo, czwarty jest najkrótszy, więc pewnie nie zajmie nam wiele czasu, a już całkiem sporo go zrobiliśmy.
Idzie szybko, bo jesteśmy mocni. Śrubowaliśmy głównie obrażenia, więc kosimy wszystko szybko i skutecznie. No ale co się dziwić - to normal. Choć i tutaj zdarzają się niespodzianki - podczas walki z Azmodanem, zginąłem dwa razy, trafiony jego kulą. A zdawało mi się, że mam dość dobre hapeki. Andrzej miał tyle szczęścia, że kula go minęła, więc wykończył bossa i zgarnął cały loot. Taki z niego kompan!

środa, 8 stycznia 2014

DnD 4 #69 - we śnie

Czarodziej został przemieniony w kamień i co z nim teraz zrobić? Nieść go nie sposób, a nikt inny nie potrafi wykonywać rytuałów, klops. Z pomocą przychodzi Księga Światów - zawiera rytuał będący ostatnią deską ratunku. Gracze go odprawiają i... zasypiają.

We śnie przedzierają się przez jakimś dziwny, mroczny las, gdzie atakuje ich wielka zgraja upiornych, obłąkanych Derro (z czego połowa to miniony). Za walkę nagroda - 1 750 PD (i zdaje się jeszcze 1 250 za zabawę w labiryntach).

Książę chaosu

Ostatni tom Kronik Amberu. Skomplikowana historia wielu światów, walk Wzorca z Logrusem, czarów, zdrad, tajemnic i niezwykłych wydarzeń wreszcie dobiegła końca.
No, może nie całkiem, bo nie ma żadnego końca, coś się kończy, ale coś się zaczyna, coś się zmienia, ale coś trwa dalej. Autor, gdyby dłużej pożył, mógłby pewnie napisać jeszcze kilka tomów (zresztą, zdaje się, ktoś to zrobił za niego, choć chyba nic nie wyszło po polsku).

piątek, 3 stycznia 2014

DnD 4 #68 - eladrin z marmuru

Ciąg dalszy wyprawy przez korytarze labiryntu. Sceneria znów się zmienia - seria sal zamienia się w wielopoziomową plątaninę schodów, podestów i biegnących w każdą z możliwych stron korytarzy. Łatwo się pogubić, ale gracze wciąż podążają śladem krwi.

I znów trafiają na gotową stawić im czoła grupę minotaurów - tym razem jest jest ich ósemka: dwa to znane już minotaury tratujące, trzy to petryfikatorzy, a pozostała trójka to prymitywni brutale. Dodatkowy element scenerii - okrąg zapewniający nie zajmujące akcji leczenie, do tego z dużym bonusem. Ale znów prawie nikt z tego nie korzystał. Zaczęło się dramatycznie, gdy przeciwnicy przeprowadzili zmasowany atak na grupę, ale wkrótce kilka obszarówek wyłączyło z walki większość z nich i szala przechyliła się na stronę graczy. Mimo to, zagrożenie było duże. I choć starcie zakończyło się zwycięstwem, nie wszystko poszło tak, jak należy - czarodziej uległ petryfikującemu atakowi i został przemieniony w kamień. Teraz pozostali będą musieli rozstrzygnąć, co począć z tym fantem.

Nagroda za walkę - 1800 PD na głowę oraz skarby warte 16 300 złota. Do tego drobny przedmiot magiczny - z 14 poziomu (ale z możliwością dopakowania go do 16).

środa, 1 stycznia 2014

Super Mario 3D World

No, nareszcie - popróbowałem i w końcu się udało - zdobyłem wszystkie, wszyściusieńkie gwiazdki we wszystkich światach, wszystkie pieczątki i wreszcie świat bonusowym powinien stanąć otworem:
Ale nie stanął. Co znowu? Ach tak, prawda, racja. Jeszcze trzeba na każdej planszy wciągnąć flagę na szczyt masztu. Ok. Polega to na wskoczeniu na sam masztu czubek kończącego level. W większości już to miałem, w tych kilku pozostałych zrobiłem to migiem - Peach lub kotek przeważnie załatwia sprawę nawet w "trudnych przypadkach". I oto nareszcie:
Jest. Ostatni świat i trzy ostatnie wyzwania.
Zadanie kapitana Toada zrobiłem, ale poziom oznaczony jako "korona" to już zbytni hardkor.
Na razie go odpuszczam. W wolnych chwilach włączę go od czasu do czasu, aby dać mu szansę, ale teraz pora skupić się na jakiejś nowej gierce. I tak dużo osiągnąłem (i to w tak krótkim czasie: 42 godziny gry w ciągu dwóch tygodni, wszystko dzięki świętom), jak na tak zręcznościowy typ gry.

Sezon burz

Najnowsza powieść Andrzeja Sapkowskiego - wielki powrót do świata wiedźmina. Chronologicznie osadzona jest przed sagą, jakoś pomiędzy opowiadaniami. Książka niezła, choć nie wybitna. Na pewno pozycja obowiązkowa dla każdego fana przygód Geralta, ale nowych czytelników raczej nie zadowoli.
Główna oś fabularna jest kiepska - to tylko zlepek wydarzeń. Książka pewnie powstawała jako zbiór opowiadań - niby coś tam je łączy, jakoś z siebie wynikają, ale w sumie każde toczy się osobno, a główny wątek prowadzony jest na siłę. Z opowiadaniami, jak to z opowiadaniami - niektóre są świetne (np. to o lisicy), inne takie sobie. Jest też sporo typowych wiedźmińskich rzeczy: szermiercze popisy, straszne potwory, piękne i chętne Geraltowi czarodziejki, rymy i zgrywy Jaskra, nawiązania do współczesności i podśmiewanie się z konwencji i mądrzenie się autora, który wie wszystko o wszystkim i wie o tym najlepiej. Ale czytało się całkiem przyjemnie - taki powrót do starych klimatów po latach. Jestem ciekaw, czy to jednorazowy wyskok Sapkowskiego dla podreperowania domowego budżetu, czy planuje rozkręcić to w coś więcej.