czwartek, 19 listopada 2015

Rise of the Tomb Raider

Najnowszy Tomb Raider ukazał się na X360 oraz Xbox One - jako że One nie mam (a na PS4 dopiero za rok), zaopatrzyłem się w wersję na starą, wysłużoną trzystasześćdziesiątkę.
Tym razem Lara rusza na poszukiwanie jakiegoś tajemniczego (i bardzo magicznego artefaktu), którego poszukiwał przed laty jej ojciec. Poszukuje go również enigmatyczna Trójca - tajna organizacja, planująca (zapewne) przejęcie kontroli nad światem. Czyli odjechany standard.
Działamy głównie w zimnych, syberyjskich okolicach. Jak w poprzedniej części, poza bieganiem, skakaniem i strzelaniem do wrogów, możemy zbierać materiały, ulepszać broń, produkować wspomagające nas w walce przedmioty.
Po suchym wprowadzeniu, fabuła zaczyna się rozkręcać, więc może ta historia z Prorokiem i zaginionymi miastami da radę. Pojawili się jacyś bohaterowie niezależni, pozwolono uważniej przyjrzeć się adwersarzom.
Gameplayowo jest bardzo podobnie do poprzedniczki - łuk i czekany to podstawowe narzędzie, jest wiele okazji do cichej eliminacji. Otwarte lokacje dają możliwość eksplorowania otoczenia, jest sporo opcjonalnych skarbów, miejscówek, okazji do polowań i zbieractwa. W ramach głównej fabuły akcja przyśpiesza rzucając nas w kolejne niebezpieczeństwa.
Póki co, jestem bardzo zadowolony. Mimo, iż grafika nie wygląda tak świeżo w czasach PS4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz