Właśnie zacząłem. Dopiero zrobiłem pierwsze zadania po tych dramatycznych zdarzeniach z prologu - znalazłem lekarza, zabiłem kata, takie sprawy.
Pierwsze spostrzeżenie: historyjka Desmonda i jego ferajny nie denerwuje tak, jak w poprzedniczce. Może jeszcze ciekawie się to potoczy. Spostrzeżenie drugie: odzwyczaiłem się od sterowania i walki, chwilę zajmie ponowne załapanie wszystkich sztuczek i ataków.
Póki co, gram dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz