piątek, 3 października 2014

Rogue Legacy

Jest to gra o łażeniu z wielkim mieczem w wielkim zamku. Niekiedy też o byciu wielkim. Choć równie często o byciu bardzo szybko martwym. Wszystko w cudownie rozpikselowanej oprawie.
Jest to również gra o pokonywaniu własnych słabości - możesz być karłowatym daltonistą, pierdzącym krótkowidzem, przeklinającą lesbijką - to nie czyni cię gorszym od twych przodków. Choć przeważnie czyni cię równie martwym.
Cudowne połączenie zbyt wymagającej (jak na mnie) platformówki i roguelikowego zwyczaju "nie przywiązuj się do bohatera". Wejdź w zamek, zobacz jak daleko dotrzesz, umrzyj, spróbuj ponownie. W nowym, losowym zamku. Na szczęście za zebrane przy poprzednim podejściu monety można rozwinąć życie i inne takie. To daje nadzieję, że kiedyś uda mi się dotrzeć do jakiegoś bossa.
Niekiedy udaje mi się zapuścić dość daleko, by wyszarpać jakiś skarb, za który rozwijam umiejętności lub kupuję sprzęt (ten na szczęście nie przepada), ale równie często ginę w jednej z pierwszych komnat. Ale zawsze wracam. Ta gra coś w sobie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz