poniedziałek, 11 maja 2015

Bloodborne

Jestem coraz bliżej końca. W koszmarze Mensisa dopadam niańkę Mergo. Ma kilka ramion uzbrojonych w zakrzywione ostrza i całkiem pokaźne pole rażenia, jednak jej ataki są powolne i przewidywalne, obrywam tylko przez własną nieostrożność.
Po jej pokonaniu, wszystko wskazuje, że droga do finału jest otwarta. Zamiast zabrać się jednak do ostatniego bossa, odwiedzam parę pominiętych uprzednio obszarów i kończę rozpoczęte sprawy.
Jednym z tych miejsc jest Chór ukryty za obszarem katedralnym. Spotykam się tu z niebiańskim wysłannikiem. Widziałem już wcześniej grzyby tego typu, ale nigdy tak wielkie. Nie wydawały się groźne i on też nie był taki.
Kolejna lokacja do odwiedzenia, to zamek Cainhurst. W klinice Yosefki znajduję depeszę. Odniesienie jej pod obelisk w lesie Hemwick przyzywa dyliżans...
...który zabiera mnie do zimowej krainy niebezpieczeństw. I gołych posągów.
Odnajduję bossa tej lokacji - męczennik Logariusa - i pokonuję go w walce. Może gdybym przybył tu wcześniej, sprawiłby mi jakieś problemy, ale teraz jestem na niego zbyt mocny.
Jeszcze tylko trochę i będę kończył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz