czwartek, 15 sierpnia 2013

Trzy stygmaty Palmera Eldritcha

Powieść Dicka. Zaczyna się dość spokojnie i konwencjonalnie (przynajmniej jak na standardy tego pisarza) - ot, jasnowidzenie, kolonie na Marsie, narkotyki, fałszywa rzeczywistość. Ale potem zaczyna się odjazd i w końcówce mamy kotłowaninę zagnieżdżonych urojeń, gdzie nie wiadomo, co jest prawdą, a co majakiem.
Dobra, ciekawa powieść, poruszająca (między innymi) temat Boga, intrygująca i pomysłowa. Ale miałem wrażenie, że ciut za dużo w tym Dickowych odlotów i autentycznych zapisów jego narkotykowych hajów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz