środa, 20 kwietnia 2016

The Witness

Kolejy rodzynek ukończony w tym roku, o którym nie wspomniałem - The Witness.
Bardzo atrakcyjna wizualnie gra indie.
Która okazuje się być... łamigłówką.
Owszem, wędrujemy po bardzo kolorowym świecie, ale głównie po to, by znajdować panele, na których musimy potem mazać różne szlaczki wg mniej czy bardziej pogmatwanych reguł.
Pod względem logicznym gra bardzo spoko - są plansze trudniejsze, są latwiejsze, a jest i kilka naprawdę mocno zakręconych i fajnych, wszystko poznajemy stopniowo, a reguły nie są podawane na tacy (w postaci opisów), lecz sami musimy je odgadnąć zaczynając od prostszych paneli i stopniowo przechodząc do bardziej złożonych.
Sama otoczka jest nijaka, świat może i ładny, ale pusty i martwy, nie ma w nim nic do zrobienia poza łażeniem od panelu do panelu (choć to nie do końca prawda, otoczenie bywa potrzebne do rozwiązania danej zagadki, więc to nie tak, że mogłoby go całkiem nie być), nie ma żadnej fabuły, żadnego sensu nadanego naszym działaniom, jest kilka nadętych filmików nie związanych z grą i tyle. Autor to jakiś wyjątkowo pretensjonalny bufon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz