piątek, 21 września 2012

Diablo 3 - dwa akty inferno

Czas na raport z placu boju. Dwa pierwsze akty inferna padły. I jeszcze kawałek trzeciego. Oczywiście - im dalej w las, tym więcej potworów. A raczej - tym mocniejszych. Leją naprawdę hardo, nawet zwykłe mobki; podstawa to dobre odporności, pancerz i koniecznie jakieś źródło odnawiania życia. Elici potrafią napsuć krwi, nawet ci "słabsi" (czyli ci niespecjalnie groźni) zajmują sporo czasu, gdyż mają maaaasę życia i jego zdjęcie to kupa roboty. Oczywiście najwięcej zabawy jest wtedy, gdy kombinacja cech stworzy zabójczą  mieszankę - zarazy, roztapianie, łańcuchy, jakieś lasery zadają stały damage i działają obszarowo, do tego zamrażanie lub unieruchomienie (a także przyciąganie czy mur) ograniczają ruch i skutecznie utrudniają omijanie tworzonych przeszkadzajek. A szybko spadające życie nie zostawia dużego marginesu. Oj, zdarza się ginąć po parę razy na elitce. A jak zdarzy się że dwie grupki rzucą się na raz - kaplica.

Ostatnio pokonaliśmy z Marcinem Ghoma - władcę obżartuchów (zwanego żartobliwie śmierdzielem). Kosztowało nas to kilka podejść, ale w końcu padł. Wypsuzcza on toksyczną chmurkę oparów, która nie stanowiła wielkiego problemu na niższych poziomach (a jedynie "rzecz, na którą warto uważać"), teraz redukuje życie w zastraszającym tempie, a sam Ghom wymaga naprawdę długiego łupanie i ciągle okazywało się, że nim go ubijemy, całe pomieszczenie wypełnione jest obłokami gazu i właściwie nie ma gdzie stanąć, by nie zginąć po chwili.

Z innych wieści - oto mój najświeższy zakup, ale coś czuję, że nie poświęcę jej pełni uwagi aż do czasu premiery (a potem i skończenia) Resident Evil 6.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz