wtorek, 25 września 2012

Diablo - inferno skończone

No, Diablo został pokonany na infernalnym poziomie trudności. Nie było tak ciężko - w grze większą rolę odgrywa sprzęt, niż umiejętności gracza. Z dobrym wyposażeniem można po prostu stać i łupać - tak też pokonałem większość bossów, choć przedmiotów specjalnie rewelacyjnych nie miałem. Zwyczajowo więcej było kłopotu z randomowymi elitkami (zwłaszcza gdy trafiła się jakaś paskudna kombinacja mocy), niż bossami scenariuszowymi. A że kara za zgon nie jest duża, w razie wpadki bez zgrzytania zębami wracało się dokończyć dzieła. Bywało, że na jakiejś co bardziej zawziętej grupie musiałem wracać się parę razy.

Moją mniszką mam nagrane 124 godziny, ale to nie było czyste parcie do przodu, niektóre rozdziały kończyłem zarówno solo jak i w duecie (niektóre w dwóch różnych duetach), trochę czasu zmitrężyłem próbując różnych wyzwań czy polując na ciekawe itemki (bez powodzenia - nie znalazłem niczego, czego chciałbym używać, choć parę rzeczy udało mi się puścić w sklepiku za przyzwoitą sumkę).

Na razie chyba dam sobie spokój z tą grą, choć kiedyś z pewnością będę chciał do niej wrócić i popróbować jakiejś innej klasy (tzn. popróbować bardziej, niż już popróbowałem). Przywołujący miniony szaman wydaje się kuszący. Albo jakaś postać dystansowa - czarodziejka lub łowca demonów. Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz