piątek, 7 września 2012

Diablo 3 - koszmar

Diablo padł po raz drugi, tym razem "w trybie współpracy" - ja, znaczy mniszka, Mariusz, znaczy barbarzyńca oraz Marcin, znaczy szaman. Nie zawsze razem i nie zawsze zgodnie, ale tak to bywa w kompanii. W tej chwili zegar pokazuje 56 godzin gry, a ja jestem na 52 poziomie, ale wlicza się w to też całkiem sporty fragment I aktu na "piekle", który zrobiliśmy z rozpędu.

A w wolnej chwili pobiegałem sobie nieco świeżą postacią - Mią, łowczynią demonów (gra nie chciała zaakceptować imienia Miagalrelrielle - ze względu na długość) i zaliczyłem cały pierwszy akt. Tym razem poszło szybciej, niż pierwszą postacią - niecałe trzy godziny przy tamtych dwunastu - to dlatego, że omijałem większość ścieżek pobocznych, prąc jak najszybciej do przodu (słusznie rozumując, że dalej są ciekawsze wyzwania). Zdobyłem w ten sposób poziom 14.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz