niedziela, 31 sierpnia 2014

Doktor Bluthgeld

Znów powieść Dicka. Postapokalipsa - nadeszła trzecia wojna światowa, spadły bomby, zniszczyły naszą cywilizację i oto co dalej.
A dalej, no cóż - cywilizacja odradza się na gruzach, choć jest to cywilizacja resztkowa, z odzysku, w dodatku małomiasteczkowo-zaściankowa. Obserwujemy małą społeczność, która próbuje przywrócić pozory przedwojennej normalności. Jest tu i producent papierosów (z braku tytoniu używa zastępników), i mechanik naprawiający przedwojenny sprzęt, jest wędrowny sprzedawca pułapek na szczury, są też zmutowane zwierzęta, są obdarzeni parapsychicznymi mocami szaleńcy, jest wreszcie radiowiec nadający z satelity przeboje Andrew Sisters (całkiem jak w Fallout 3). Czuć tu trochę tego falloutowego klimatu - jest w tym jakiś optymizm, że po zagładzie niekoniecznie czekają nas rajdy kanibali i szaleńców na motorach, ale powoli wracająca normalność (choć nieco cofnięta cywilizacyjnie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz