wtorek, 19 lutego 2019

Pandemia

O Pandemii wpis będzie nieco dłuższy, bo jest trochę opowiadania. Była to jedna z pierwszych (o ile nie pierwsza) gra kooperacyjna, w jaką graliśmy. Dość szybko przypadła nam do gustu, bo choć nie oferowała dreszczyku rywalizacji, stawiała na tyle wysokie wyzwanie i wymaga tyle współpracy i koordynacji działań, że nie dało się narzekać na nudę. Spędziliśmy z nią wiele miłych sesji. Gra polega na tym, że świat atakują cztery zarazy - ich nowe ogniska pojawiają się co rundę we wskazanych przez dociągane karty miastach. Naszym celem jest wynalezienie szczepionek poprzez zebranie określonej liczby kart w tym samym kolorze. Jednocześnie stale musimy leczyć zarażone miasta, aby nie dopuścić do przedwczesnego końca gry. 
Potem pojawił się dodatek - "Na krawędzi" (jeden z kilku, ale graliśmy tylko w niego), z nim już nie bawiliśmy się tyle czasu, ale wprowadzał parę interesujących urozmaiceń (i utrudnień). I pewnie na tym historia by się skończyła, gdyby nie Legacy.
Pandemic Legacy to nasza pierwsza gra typu "legacy" (a i jedna z pierwszych takich gier w ogóle, od niej rozpoczęła się moda na ten typ rozgrywki). Na klasyczną mechanikę Pandemii nakładała dwunastomiesięczną kampanię, w trakcie której pojawiały się nowe zasady, przeszkody, możliwości,  cele, a i sama gra zmieniała się wskutek naszych działań (bądź zaniechań) - miasta traciły populację, nowe mutacje się rozprzestrzeniały, ale nasi bohaterowie rośli w siłę, a wynalezione szczepionki lub postawione stacje badawcze mogły pomagać nam w kolejnych rozgrywkach. A że fabuła miała sporo interesujących niespodzianek, z wielkim napięciem czekaliśmy na kolejne rozgrywki. Pochłonęła nas na naprawdę długo. A wcale nie było łatwo, wiele partii kończyliśmy "o włos". O ile podstawową Pandemię mógłbym ocenić na bardzo dobrą, a może tylko dobrą grę, Legacy była rewelacyjna.
Jakoś niedługo po skończeniu "pierwszego sezonu" pojawił się sezon drugi. Tu najciekawszą nowością było odkrywanie mapy - akcja toczyła się wiele lat po wydarzeniach z części pierwszej (której kanoniczne zakończenie było takie, że przegraliśmy), a nasze zadanie to ocalenie świata po apokalipsie. Leczenie chorób zastąpiono dostawą zasobów, mogliśmy przyłączać nowe miasta, wzmacniać ich populację, a gdzieś między te działania wpleciono fabułę poszukiwania laboratorium zawierającego szczepionkę przeciw epidemii i powoli odkrywającą przed nami co się właściwie stało. Drugi sezon wciąż był ciekawy, zaangażował nas i chyba nikt nie żałuje spędzonego czasu, jednak nie był to już ten poziom co pierwszy. Może po części chodzi o świeżość, może też nie wszystkie pomysły mechaniczne był takie trafione, wydawała się bardziej losowa i brakowało napięcia topniejącego stosu kart gry (im dalej w kampanię, tym więcej ich było).
W międzyczasie zdążyliśmy też zagrać w Pandemic Cthulhu - gra łączyła mechanikę Pandemii (plus kilka własnych pomysłów) z tematem Mitów Cthulhu. Ciekawe rzecz dla miłośnika Pandemii (i Cthulhu), ale rozegraliśmy zaledwie parę partii.
Skoro już się rozpisałem, wspomnę o innej grze opartej o tę samą mechanikę - Defenders of the Realm. Tu choroby zastąpiono czterema potężnymi przywódcami prowadzącymi swoje armie w kierunku stolicy. Z urozmaiceń warto pewnie zwrócić uwagę na questy (przeważnie tylko odciągające od głównego zadania), wykorzystanie kości w walce oraz fatalną, kompletnie nieczytelną planszę.
I jeszcze parę słów o Zakazanej Wyspie - bardzo podobna mechanika (w końcu ten sam autor), ale jest znacznie prostsza (i szybsza) - zamiast zaraz mamy powoli tonącą w odmętach wyspę, a nasi śmiałkowie muszą znaleźć cztery artefakty i ewakuować się nim zatonie na dobre. Gra projektowana zdecydowanie dla młodszych graczy, ale trochę kombinowania wymaga.
No i jeszcze jedno - Pandemia: Lekarstwo. Gra kościana (zaprojektowana pewnie na fali mody na kościanki), szybka, lekka i opierająca się na podobnych do swego starszego kuzyna założeniach - nie dopuścić do rozprzestrzenienia chorób, wynaleźć lekarstwa.
Co dalej? Podobno sezon trzeci powstaje, choć nie wiem czy to nie za dużo - przez dwa poprzednie znacznie mniej graliśmy w cokolwiek innego. Kuszą też inne dodatki do podstawowej Pandemii (lecz znów: czy warto do niej wracać po Legacy?). A i Pandemic: Fall of Rome wygląda interesująco (i ma  niezłe oceny). Liczę też na jakąś wykreślankę (to w końcu ostatnio bardzo modne) - kto wie, może już powstaje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz