poniedziałek, 6 stycznia 2020

Postanowienie noworoczne 2020 - wykreślanki

No i chyba ostatni już wpis - wykreślanki. W sumie mógłbym ich nawet nie wymieniać. To lekkie, króciutkie gry, na które zawsze znajdzie się czas. Nie mam żadnego planu rozgrywania ich regularnie czy wyznaczania jakichkolwiek limitów. Nawet kilka minut wystarcza aby wyciągnąć kostki, ołówek i pozakreślać trochę pól na kolejnej stronie notatnika.

Ganz schön clever (u nas od niedawna dostępne jako "Rzuć na tacę") to modelowy przykład gry typu roll-and-write: rzucamy garścią kości, wybieramy kolor, notujemy wynik, z czasem odpalają się nam comba czy bonusy. Przyjemna.
Die Burgen von Burgund: Das Würfelspiel, czyli kościana wersja Zamków z Burgundii. Ciekawostką jest w niej to, że rzuca się raz dla dla wszystkich, zaś każdy z grających decyduje w jaki sposób wykorzystać wyrzucony wynik.
Welcome To... czyli "Miasteczko marzeń". Tutaj rzuty zostały zastąpione wykładanymi kartami.
To był te lepsze gry, wymienię jeszcze te słabe. Kościana wersja "Osadników z Catanu" jest jeszcze nudniejsza niż jej planszowa odpowiedniczka. Niemal nie ma tu mowy o jakimkolwiek decydowaniu - rzucamy aż wypadnie pasująca nam kombinacja. 
Władca Pierścieni. Też po prostu rzucamy, trzymając kciuki aby kombinacja pozwoliła nam przemieścić się w drodze do Mordoru.
Patchwork Doodle. Wykreślana wersja Patchworka. W sumie nie jest taka zła, choć nie wydaje się zbyt urozmaicona, efekt gry przeważnie jest bardzo zbliżony. A rozgrywka? Wybieramy karty pokazujące jaki kształ możemy u siebie zakreślić.
Wykreślanki to stosunkowo nowa moda, ale po sprawdzeniu kilku tytułów, czuję już nimi lekki przesyt, raczej nie palę się do kupowania kolejnych, ale parę z tych jakie mam, pewnie jeszcze od czasu do czasu wrócą na stół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz