sobota, 10 listopada 2012

Złodziej czasu

Nigdy nie miałem zamiaru pisać tu o przeczytanych książkach, ale tak sobie właśnie pomyślałem, że może warto. Ot, odnotowywać co właśnie skończyłem. Ku pamięci. Zabawne będzie porównać kiedyś ile skończyłem gier, a ile przeczytałem książek. Może być to dość przygnębiające, ale trudno. Zaczynam zatem tę nową, świecką tradycję. Gotów porzucić ją pod byle pretekstem, gdy tylko statystyki zaczną wyglądać niekorzystnie.
A skończyłem ostatnio "Złodzieja czasu" Pratchetta. W Pratchettach mocno się opuściłem i narobiłem sobie zaległości, więc miło było wrócić. Książkę oceniam jako "taką se" - do tych najlepszych sporo jej brakuje. Jest tu parę interesujących pomysłów, ale przeważnie autor wędruje utartymi ścieżkami, ogrywając stare schematy fabularne, do których zdążył nas przyzwyczaić od czasów Czarodzicielstwa. Kolejny tom poświęcony jest Vimesowi i Straży, więc liczę że dostarczy mi więcej przyjemności.

1 komentarz:

  1. Brawo misiu :)
    Zgadza się najciekawsze są te ogólnie rozgrywające się w Ankhmorpork.

    OdpowiedzUsuń