środa, 30 października 2013

Przez ciemne zwierciadło

Powieść Philipa K. Dicka. Oparta ponoć na wątkach autobiograficznych - co nie oznacza, że konkretnie Dickowi przydarzyła się taka historia, ale z pewnością wiele wizji, postaci, sytuacji i zagmatwanych dialogów ma swój pierwowzór w jego przygodach z narkotykami. Nie ma tu też za dużo fantastyki - właściwie tylko kostiumy maskujące są typowo fantastycznym rekwizytem.
Książka opowiada o grupie ćpunów i w większości wypełniona jest ich rozmowami, schizami i urojeniami. I jest to naprawdę świetne - gdy brną w jakieś absurdalne, zagmatwane sytuacje lub rozprawiają o bzdurach. Jest tu też trochę typowo dickowych elementów nakładających się rzeczywistości, choć tym razem nie jest to wpływ pozaziemskich istot ani przenikających się światów, a uszkodzeń mózgu spowodowanych długotrwałym przyjmowaniem narkotyków. Jest też głęboka paranoja, wraz ze śledzeniem samego siebie i podejrzewaniem siebie o niecne działania. Końcówka jest ciężka i zagmatwana, gdy wszystko się sypie, zwalnia wraz z obumierającym mózgiem głównego bohatera, odsłonięte zostają piętrowe spiski i prawdziwe motywy, ale nie do końca wiadomo co z tego ostatecznie wynikło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz