niedziela, 16 czerwca 2013

Top 20 - mroczne wieki

No i nadszedł ten czas dziwny i niezręczny, gdy moje granie osłabło. Grałem jakby mniej, nie śledziłem nowości, nie kończyłem co zacząłem. Sam już nie pamiętam dlaczego. Może trochę mi zbrzydło, może znudziło, może miałem dość pecetów (bo za bardzo kojarzyły mi się z pracą), może miałem mniej czasu, może wolałem zająć się czymś innym, a może coś zupełnie innego. Tak czy inaczej - nie bardzo mam o czym pisać. Średniowiecze.

Z gier, których wtedy liznąłem, warto pewnie wspomnieć o paru. System Shock 2, Max Payne, Deus Ex, Morrowind - pograłem trochę (niekiedy całkiem trochę) w każdą z nich, wyglądało zachęcająco (niekiedy całkiem zachęcająco), ale na tym się skończyło. Powędrowały na półkę "świetna gra, kiedyś będę musiał skończyć". I tam skończyły. Niestety. Nie wiem, czy do którejkolwiek dam radę jeszcze wrócić. Nie wiem też, czy naprawdę warto. Z tej czwórki najdłużej chyba bawiłem się Morrowindem, który na pierwszy rzut oka wydawał się grą wymarzoną - wprost jak dla mnie. Ale potem zacząłem za bardzo bawić się modami, w których ugrzązłem i straciłem zainteresowanie. Szkoda.

Ale był to czas pod pewnym względem szczególny - odkryłem wówczas underdoga i abandonware, i na pewien czas zagłębiłem się w świat staroci, gier które przeważnie nie były mi dotąd znane (albo znane tylko z tekstów w Top Secrecie i innych takich), a teraz miałem okazję poznać je bliżej. I mimo starożytnej grafiki, różnych archaizmów czy kłopotów z uruchomieniem, sprawiały masę frajdy. Tak właśnie poznałem Ultimę Underworld - niestety nie pograłem w nią długo, ale gdybym to zrobił, pewnie też wciągnąłbym ją na listę. Był też Magic Carpet (którego, zdaje się, nie skończyłem, choć dotarłem dość daleko). Świetna, niezwykła gra, bardzo nietypowa, ale wciągająca. Było tam i strzelanie (głównie ognistymi pociskami), latanie na dywanie, walka ze smokami, rozbudowa i obrona zamku, znakomity tytuł. W sam raz na listę, nawet jeśli nieco na wyrost. No i był Thief, którego nominuję bez wahania (ten jest ciut świeższy od tamtych i nie z abandonware ale płytki jakiegoś pisma o grach). Gra o świetnej atmosferze, intrygującej historii i świecie, a przede wszystkim o rewelacyjnych założeniach. No i wspaniale zrealizowanej mechanice. Wspinaczka, gaszenie pochodni, tłumienie odgłosów kroków, wywabianie rzucanymi przedmiotami, ukrywanie ciał, chowanie się w cieniu, otwieranie zamków, kieszonkostwo - no cudo. Lubiłem grać w nią na najwyższym poziomie, gdyż wtedy wymagane było kończenie zadań bez zabijania kogokolwiek (zombie się nie liczyły). Niestety, nie grałem w kolejne części.

Tak właśnie wyglądał mój kres grania na pececie - nawet gdy potem do niego wracałem, czyniłem to sporadycznie, dla wybranych gier, jako podstawową platformę traktując konsole. Co mi nie pasowało w pecetach? Jakoś zmęczył mnie ten wieczny wyści - na świeżo kupionym komputerze wszystko (niemal) chodzi piękne i sprawnie, ale bywa że już za pół roku gry klatkują, trzeba im zmniejszyć liczbę szczegółów lub rozdzielczość. Sprzęt niby można rozbudować, dokupić to i owo, ale z tym jakoś przeważnie wychodziło tak, że jak się obejrzę, że pora na zmianę, to trzeba wymieniać wszystko od góry do dołu, bo nowa grafika chce nowej płyty, a nowa płyta nowej pamięci, procka, a czasem i obudowy, no a przy okazji można zmienić CD na DVD i dysk na większy. Nawet klawiaturę musiałem zmieniać, bo zmienili wtyczkę. Po paru razach ma się dość, choć przyznaję ze wstydem, że to zwyczajne lenistwo. W upadek mych growych obyczajów miało swój wkład CD Action. Zaczęło się niewinnie - płytka pełna demek wydawała się rarytasem w czasach gdy internet nie był tak swobodnie dostępny i może nie powinienem na nią narzekać, ale oznaczała, że poświęcałem czas na ogrywanie dem, zamiast pełnych gier (i kończenie ich). Gdy zaczęli dorzucać pełne wersje gier, zacząłem łapać się na tym, że gram w to, co mi podsuną, zamiast w to, na co mam ochotę. Okazało się, że dyscyplinę najłatwiej osiągnąć przesiadając się na konsole, gdzie nie miałem (wówczas) ani dem, ani łatwego dostępu do masy gier w które nie chcę grać. Nastał czas wybierania, przebierania i kończenia tego, co się zaczęło (choć oczywiście, też nie wszystkiego), no ale o tym będzie w kolejnym odcinku.

Moja lista robi się naprawdę imponująca:
  1. Robbo
  2. A.D. 2044
  3. Lemmings 2: The Tribes
  4. Civilization
  5. Another World
  6. Doom 2
  7. Warcraft
  8. Master of Orion
  9. Ufo: Enemy Unknown
  10. Blackthorne
  11. The Incredible Machine
  12. Goblins 3
  13. Might and Magic V
  14. Heroes of Might and Magic
  15. Little Big Adventure
  16. Tomb Raider: Anniversary
  17. Diablo 2
  18. Carmageddon
  19. Oddworld: Abe's Oddysee
  20. Dungeon Keeper
  21. Half-Life
  22. Fallout
  23. The Longest Journey
  24. Planescape: Torment
  25. Magic Carpet
  26. Thief

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz