wtorek, 1 kwietnia 2014

Dark Souls 2 - strażnica żniw

Dziś penetrowałem wiatrakowo, czyli Strażnicę Żniw. Całkiem przyjemna lokacja, różnorodni przeciwnicy, sporo zwiedzania. Było fajnie, dopóki nie dotarłem do bossa - wężowej czarownicy. Wszedłem i wyszedłem. Idę szukać guza gdzie indziej.
Poszedłem zatem do lasu za przemienioną w kamień kobietą (którą już mogłem odczarować). Jest tam puszcza cieni. Niestety - z trzech dróg dwie nie prowadziły donikąd (póki co, bo są tam jakieś wielgachne wrota, do których nie mam klucza), a trzecia wiedzie do okrytego mgłą lasu, gdzie atakują mnie jacyś niewidzialny wojownicy. Chyba dam sobie z nimi spokój.
Do zwiedzenia mam jeszcze studnię - jej spróbuję następnym razem. Przynajmniej dobrze, że już sklepałem gargulce z Księżycowej Dzwonnicy. Ależ ta gra to pochłaniacz czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz