środa, 26 grudnia 2012

Resident Evil 4 - zawodowiec

Aby mieć poczucie wyciśnięcia wszystkiego z Residenta, zacząłem kampanię na najwyższym poziomie trudności. Odblokowuje się on dopiero po skończeniu jej na normalnym, więc nie mogłem od niego zacząć. W odróżnieniu od RE5, tutaj nie przenoszą się żadne zdobycze - ani rozwinięte bronie, ani zgromadzone leki, granaty czy amunicja, ani nawet podniesione żółtymi ziołami punkty życia. Jedyne, co można dostać jako nagrodę za wcześniejsze dokonania, to wybór alternatywnego stroju.
Wybrałem ten, w którym Leon wygląda jak chicagowski mafioso, a Ashley jest zakuta w zbroję płytową. Wygląda to dość komicznie, ale okazuje się mieć konsekwencje gameplayowe - wrogowie nie mogą jej zranić, ani podnieść i gdzieś zawlec (co wcześniej się zdarzało). To ułatwia sekwencje z małą (nie musimy się o nią martwić), choć tupanie żelaznych butów nieco irytuje.

Czy jest trudno? Nie wydaje się być ciężej, niż na poziomie normalnym - może i trudność wzrosła, ale umiejętności gracza również, więc jakoś się to równoważy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz