Krótka sesja, w sumie to zrobiłem niewiele poza penetracją bazy obcych. Szczęśliwym trafem udało mi się wziąć dowódcę żywcem - jakoś tak się mi napatoczył na jedynego członka załogi, który miał paralizator, więc reszta zmiękczyła Obcego ostrzałem karabinowym, a mój zakończył dzieło solidną dawką amperów. Nie nadążam z badaniem wszystkiego, co znajdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz