wtorek, 17 stycznia 2012

Dark Souls


Dziś zszedłem w dolne uliczki Undead Burga i tam kolejny boss - Capra - zrobił mi jesień średniowiecza. Na razie dałem mu spokój, bo miałem jeszcze jednego zaległego rycerza na szczycie wieży prowadzącej do Undead Parish (ten też był twardy, ale go zmogłem). Widzę, że muszę lepiej pomyśleć nad swoim buildem.  Typowych cieniasków rozstawiam po kątach (ostatnio przypadł mi do gustu oburęczny atak gargulcową halabardą), ale twardziele są, hm, no cóż... twardzi.

Bardzo podoba mi się w tej grze nastrój zapuszczania się w nowy, niezbadany teren, gdy ostrożnie stawia się każdy krok, rozgląda za najlżejszym ruchem, a tu nagle trzask, łomot, otwierają się drzwi i wyskakuje trzech zabójców. Wspaniała sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz