sobota, 6 kwietnia 2013

Crackdown 2

Gram sobie i gram. Zbieram kulki, walczę z bandytami i paskudami, uruchamiam lasery, rozpalam latarnie, przejmuję fortece. Mam parę gorzkich słów. Bardzo mało nowości. Miasto jest to samo - niewielkie, kosmetyczne zmiany - czasem jakiś zawalony fragment budynku, gdzieś wyrosła trawa, nic poważnego. Nie pojawiły się jakieś nowe, ciekawe kategorie zadań czy urozmaicenia. To jest nowa gra, czy jakieś DLC?
To jeszcze nie byłoby nawet takim wielkim problemem, gdyby nie to, że gra jest słabsza od jedynki. Tam eksploracja, poznawanie miasta, poszczególne zadania bardziej mnie wciągały, były bardziej złożone, lepiej poukładane, precyzyjniej zaprojektowane: rozlokowani wrogowie, przygotowane miejscówki. Tutaj wszystko jest proste i w dodatku nieskładne - ot, jakaś dziura w ziemi lub podwórko między blokami, lub dach wieżowca - i tam wrzucana garść przygłupich, nijakich przeciwników. I tak w kółko, i w kółko, bez specjalnych urozmaiceń.

Ale samo skakanie i sianie zniszczenia jest równie przyjemne i satysfakcjonujące, co kiedyś, zaś zbieranie kuleczek wciąga na całego, więc pewnie ją skończę. Choć już nie z takim apetytem, jak niegdyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz