środa, 12 października 2011

DnD4 #16 - w oku patrzącego

Zapis spóźniony, bo "zajęty byłem". Serio.

Po odpoczynku i odświeżeniu zapasu dziennych mocy drużyna ruszyła w trzecie drzwi i trzeci korytarz. Ten zwijał się jak korkociąg wokół własnej osi, zaś komnatę, do której prowadził, ktoś dla fantazji udekorował "do góry nogami" - podłogą był sufit, zaś nad głowami umocowano cztery sarkofagi. Gdy tylko drużyna weszła do środka, z sarkofagów wyskoczyły szkielety - cztery standardowe i dwa boneshardy, natomiast z wnęki po przeciwnej stronie pomieszczenia tajemnicza postać ciskała fioletowymi błyskawicami. Okazał się nim Wight, upiory mag władający nekrotycznymi mocami, które pozwalały mu unieruchamiać przeciwników i raz reanimować pokonanego przez graczy bonesharda. Zdołał też jednokrotnie użyć przerażenia. Walka przebiegła - jak zwykle - pomyślnie. Wight przez długi czas trzymał bohaterów w szachu mocą unieruchamiania, zaś szkielety wiązały ich walką - przez tę odgraniczoną ruchliwość przedśmiertne ataki boneshardów raziły większość grupy. W końcu wszyscy nieumarli legli (218 PD) i drużyna przeszukała pomieszczenie.

Wight miał przy sobie jedynie kolejne cztery runy, zaś we wnęce, którą zajmował, znajdowała się płaskorzeźba przedstawiająca cztery demoniczne postacie. Otaczające je pismo odczytał wizard, dzięki posiadanemu rytuałowi - zawierało szereg zagadek i pytanie o imiona przedstawionych istot, które należało ułożyć z dwunastu posiadanych runów. Zagadka zajęła graczom trochę czasu i umieszczając pierwsze kamienie nieco ryzykowali, nie będąc w pełni pewnymi efektu - ale spisali się bardzo dobrze i prawidłowo odgadli położenie wszystkich kamieni. Gdy tylko runy znalazły się na swych miejscach, ściana z płaskorzeźbami ożyła, potem postraszyła paroma efektami, wreszcie znikła odsłaniając lśniącą powierzchnię w której na krótko pokazało się wielkie oko z mackami i zębami, wreszcie wszystko ucichło i odsłoniło się przejście do kolejnej komnaty.

Tam gracze ujrzeli dziewiątkę szkieletów (tylko trzy były w dobrym stanie, pozostała szóstka już się sypała) oraz Beholdera, a właściwie Gautha - najmniejszego i najsłabszego przedstawiciela tego budzącego grozę gatunku. Może i najsłabszy, ale też potrafi dokazywać. Na dzień dobry uśpił połowę drużyny (maga i łucznika), zaś drugą połowę unieruchomił. Jego tryumf nie trwał jednak długo, gdyż gracze szybko docucili śpiących i zwarli szeregi. Najpierw oczyścili pole ze szkieletów, a tymczasem Beholderek czynił użytek ze swych wymyślnych mocy, rażąc różnego rodzaju promieniami - a to zwykłym, ognistym atakiem, a to osłabieniem, a to uśpieniem, a to przemieszczając postać telekinezą. W końcu stało się jednak jasne, że nie pokona w ten sposób drużyny, postanowił więc dać nogę (pomijając fakt, że nie ma nóg). Przez jakiś czas mogło się wydawać, że mu się uda - porozstawiał graczy po kątach, znów jednego uśpił, innego unieruchomił - ale nic z tego. Gracze dopadli go w skręconym korytarzu i tam zatłukli. Nagroda 250 PD pozwoli im awansować się na piąty poziom. Ponadto pobieżnie przeszukując pokonanych odnaleźli cztery perły (100 sztuk złota każda), eliksir leczący oraz safewing amulet +2. Mocna rzecz.

I jeszcze małe podsumowanie: znów były dwie walki, to chyba optymalna ilość, biorąc pod uwagę czas sesji, mogłoby być mniej chyba tylko wtedy, gdyby były łatwiejsze i krótsze (ale za takie jest mniej PD, a gracze domagają się więcej - znak to niechybny, że oczekują trudniejszych, bardziej wymagających starć). 16 sesji i 4 awanse, co daje jeden co cztery sesje - nie tak źle, dojechanie do 30 poziomu zajmie... mmm... no, trochę zajmie. Ale do końca roku powinien zbliżać się już ósmy, a na wiosnę będzie dziesiąty. O ile nikt nie wymięknie.

Awans na piąty poziom da do dyspozycji kolejną morderczą moc dzienną - gracze kręcą nosem na "dniówki", bo to jednorazowe zabawki, ale przeważnie czynią prawdziwe spustoszenie wśród przeciwników (o ile są właściwie użyte - czytaj: rzut będzie udany), a że ostatnio przyjęli zasadę częstych odpoczynków, dniówki niebezpiecznie zbliżają się do spotkaniówek. Mag powinien dostać jakieś rytuały, gracze już zacierają dłonie na Umagicznienie i Przeniesienie Umagicznienia. Cwaniaki.

2 komentarze:

  1. No a gdzie XP za rozwiązanie zagadki i koniec przygody, chyba że to jeszcze nie koniec :->

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chciałem was rozpieszczać taka masą pedeków na raz. :>

    OdpowiedzUsuń