poniedziałek, 17 października 2011

Mos Speedrun

Jeden z przyjemniejszych "drobiazgów", jaki wpadł mi ostatnio w ręce. Zdołał już zeżreć mi sporo czasu. Platformówka w stylu retro. Wysoce hardkorowa. Co oznacza, że w przeciwieństwie do większości wydawanej obecnie masówki, można zginąć. I to bardzo łatwo. Wystarczy chwila nieuwagi, jedno dotknięcie przeciwnika, jeden krok w niewłaściwą stronę - i musimy powtarzać poziom od nowa. I dobrze jest być przygotowanym na wiele takich powtórzeń. Kto grał w Super Meat Boy, ten wie o czym mówię. Gra jest wymagająca i frustrująca, ale w sposób "jeszcze raz, teraz mi się uda", a nie "mam tego dosyć". A z każdym kolejnym startem, towarzyszą nam cienie naszych poległych wcieleń. Robienie czasówek to niezła próba charakteru (i pamięci, bo plansze są większe niż w SMB).

Jedyne, co robimy w grze, to skaczemy, unikamy przeszkód i zbieramy monety (a także czaszki i duszki). I staramy się dotrzeć do celu w jednym kawałku. Grafika jest - jak widać - cudownie rozpikselowana, z prymitywnymi, jakby niezdarnie wykonanymi, postaciami. Muzyka brzęczy gorzej niż hity z Atari i zadaje ból, radzę ją ściszyć (ale nie do końca - jej brzęczenie dodaje klimatu lat osiemdziesiątych, warto zostawić suwak na samym dole skali). Sterowanie, jak na iPada, całkiem fajne, co prawda zdarza się, że palec nie trafi tam, gdzie powinien, ale zazwyczaj postać reaguje dobrze.

Ja kupiłem grę "za free", bo trafiłem na jednodniową promocję. Teraz stoi po 79 eurocentów i z pewnością nie jest to wygórowana cena za taką górę miodu (jest też demo). Polecam.


2 komentarze:

  1. A ty ciągle grasz w jakieś popierdułki zamiast zająć się poważnym graniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Platformówka (choćby i retro) to nie popierdułka. Nie rozumiem nawet, jakim cudem miałby być. Od zawsze to był mainstream. Główny gatunek gier. Kiedyś wszystkie były takie. Czy ktoś (poza rodzicami) mógł powiedzieć "popierdułka" o Montezumie? O Mieczach Valdgira? O Prehistoryku? Jazz Jack Rabbit? EW Jim? O Mario? ;)

    OdpowiedzUsuń