wtorek, 4 października 2011

Gears of War 2

Kampania coop na insane pękła, a wszystkie wredne dziady (lecz nie baby) poszły w piach. Najpierw jeden ważny skurczybyk przegrał pojedynek na piły łańcuchowe (po kilku podejściach), rzecz jasna uciekł, ale wskoczyliśmy na Rozpruwacza (a jak!) i śmignęliśmy za nim przez kolejny etap, rozwalając definitywnie szkodnika (banał). Potem poszło z górki: powrót do Jacinto, trochę biegania po ruinach, dźwig, spadający budynek, winda w bok, aż wreszcie dosiedliśmy Brumaka ('a jak!' po raz drugi). Reszta to było jak spacerek przez park (tyle że mechagodzillą). Opędzając się od Szarańczy jak od much, prosto do serca Pustki, tam nasz lajkonik rozpuchł się od imulsji i przemienił w przerośniętego Parszywca, dostał zatem poczęstunek wprost z niebios (młot świtu FTW) i eksplodował w radosnym fajerwerku. Hura, miasto zostało uratowane. A nie, czekaj - właśnie zniszczone. Nieważne, wygraliśmy, pora na napisy końcowe, popcorn i Powrót Jedi. Znaczy część trzecią.



Końcówka nieco mnie zawiodła. Przejażdżka Brumakiem ma swojego powera, ale jest zawstydzająco łatwa, zaś sama finalna "walka" sprowadza się do obejrzenia filmiku, pstryknięcia parę razy laserem (ze śmigłowca, bez konieczności ostrzeliwania się czy krycia) i obejrzenia kolejnego filmiku. Tak, w Resident Evil 5 sama końcówka to też było jedno kliknięcie (niech mnie szlag, jak podobne są te sceny), ale poprzedzała ją zaciekła i wieloetapowa walka, w trakcie której na serio można było zginąć i to na parę sposobów. Tutaj pstryknięcie poprzedzone jest joggingiem w godmode.



Na obrazkach widać naszego niemiłego wierzchowca tuż przed zgonem, w trakcie zgonu i po zgonie. W celu lepszego zobrazowania rozmiarów paskudy na fotografie naniesiono obraz bojowego śmigłowca w skali. Wyobrażacie sobie?


2 komentarze:

  1. Tak samo w Warhammer 40K Space Marine, ostatnia walka to Guitar Hero ;), parę kliknięć lewym, dwa razy spacja i boss nie ma fragmentu pancerza, potem jeszcze tak ze trzy razy i po wszystkim...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu nie jest to nawet QTE (którego notabene nie znoszę), tylko zwykłe namierzanie przy pomocy Hammer of Dawn. Ale praktycznie bez żadnego zagrożenia ze strony kogokolwiek czy czegokolwiek. Nie wiem nawet, czy można zawalić tę sekwencję.

    OdpowiedzUsuń