niedziela, 3 lipca 2016

Death Note #1

Klasyk, tom pierwszy z dwunastu. Licealista znajduje Notes Śmierci (upuszony przez jednego z Shinigamich - bogów śmierci) wraz z kompletem instrukcji - jeśli wpisać tam czyjeś imię i nazwisko, ofiara umrze (w opisanych okolicznościach, o ile jakieś wpiszemy). Postanawia użyć go aby pozabijać trochę przestępców, co nie do końca podoba się policji. W ślad z nieuchwytnym Kirą (jak ochrzciły go media) rusza równie tajemniczy L, detektyw którego twarzy i nazwiska nikt nie zna. Jak potoczy się ich konfrontacja?
Historia intryguje i zapowiada się całkiem ciekawie, choć w pierwszym tomie czuć pośpiech autora - szybko rozstawia pionki na planszy, kreśli reguły, przedstawia bohaterów i rekwizyty. W historii jest oczywiście sporo naiwności, ale takiej pozytywnej, nieco może w stylu Columbo - pojedynek dwóch intelektów z bezradną policją w tle. Ale chyba nie wkręciło mnie to na tyle, by rzucać się na kolejne tomy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz