środa, 27 lipca 2016

Naruto #1

Spodobało mi się! Całkiem fajny, sprawnie zrobiony komiks, jest trochę dramatu, trochę humoru, sporo akcji i widowiskowych technik ninja, sympatyczni bohaterowie, zarysowujący się konflikt, cliffhanger na koniec i nawet okiej rysunki (choć autor mógły sprawdzić jak się rysuje góry). Jedno ale: zanosi się na to, że to kolejny przykład świata z mocami napędzanymi narrativum, tzn. autor nie poczynił żadnych założeń odnośnie tego kto co może i jak bardzo, tylko każdy będzie teraz wyciągał z tyłka takie sztuki i czary jakie akurat będą pasować do fabuły. Ale to zarzut do 99% gimbofantasy więc luz.
Akcja toczy się w wiosce ninja i nasz bohater jest (jakże by inaczej) nastoletnim uczniem szkoły ninja (do tego bardzo psotnym, co zostało wytłumaczone traumą z dzieciństwa). Głównym powodem traumy może być fakt, że przy narodzinach zaklęto w niego ducha straszliwego lisiego demona o dziewięciu ogonach by uchronić wioskę przyd zniszczeniem (i chyba tylko on o tym nie wie). W pierwszym tomie Naruto przede wszystkim zdaje egzamin końcowy, a następnie wraz z Sasuke i Sakurą (z którymi łączą go dość skomplikowane i napięte stosunki) są szkoleni przez swego nowego nauczyciela (ninja przewyższającego ich rangą).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz