poniedziałek, 5 grudnia 2011

Dead Space 2

Gra skończona, 17 godzin na liczniku. Końcówka bardzo intensywna. Zwłaszcza walka z nieśmiertelną maszkarą i potem harce przed Znakiem (choć walk z wizjami nie uważam za mega wspaniały pomysł). A zakończenie z "happy endem". No i do tego wyraźny zwiastun ciągu dalszego po końcowych napisach. Fajnie. Podejrzewam, że już na kolejnej generacji konsol.
Parę uwag: mam wrażenie, że motyw działań w próżni został potraktowany po macoszemu. Ani razu nie rozwijałem zbiornika z tlenem i nawet nie odczuwałem takiej potrzeby. W jedynce pamiętam wiele sytuacji, gdy mi go brakowało. Tutaj zawsze miałem go pod dostatkiem. W ogóle jakieś dłuższe akcje w przestrzeni to były może dwie lub trzy. I nigdy tlen nie stanowił tam problemu.

Rzecz druga: pomysł z wykupowaniem broni w magazynach uważam za chybiony. W Residencie większość można było znaleźć, co pozwalało graczowi bez problemu popróbować tego i owego. Tutaj próbowanie musi polegać albo na zabawie save-try-reload albo oznacza rezygnację z kilku rozwinięć. Zwłaszcza, że większość broni nie zachwyca. Za to węzłów jest pod dostatkiem, by rozwinąć te parę, które się do czegokolwiek nadają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz