środa, 30 listopada 2011

Demon's Souls

Zacząłem od odzyskania upuszczonych przy błękitnym smoku dusz, a potem większość czasu spędziłem w świecie drugim i piątym (czy raczej czwartym, bo jeden z kamieni jest zniszczony, więc chyba nie powinienem liczyć do sześciu). Spenetrowałem labirynty lawowych żuków i zebrałem nieco dóbr rozsypanych w przepaści, potem miałem kilka podejść do Flamelurkera. Już mało brakowało, a bym go ubił, ale niestety nie wytrzymałem jego furii. A został taki wąziutki paseczek! Znacznie lepiej było u szkieletów - nazbierałem dusz, parę razy się rozwinąłem, po czym wykosiłem tamtejszego bossa (grubasa olbrzyma, z wbitym w brzuch złamanym ostrzem). Z ciekawych znajdziek wymienię pierścień regenerujący HP (powolna ta regeneracja, ale dobre i to) oraz ognisty miecz +1 (który szybko przerobiłem na +2, na kolejne nie mam kamyków).

Na obrazku: ja bez zbroi (ściągnąłem aby podnieść zwinność przed sekwencją zręcznościową) oglądam pozostałości mojego poprzedniego wcielenia (zginął wskutek upadku).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz