wtorek, 13 września 2011

Forget-Me-Not

Mówiąc najprościej - Pac-man ze spluwą. W niezwykle wręcz uroczej oprawie graficznej i dźwiękowej - bardzo retro i bardzo stylowej. Kolorowe linie, piksele, popiskiwania niczym z epoki ośmiu bitów.

Nasza "postać" to kwadrat z oczkami, który nieustannie idzie naprzód i nieustannie strzela. Kolejne poziomy labiryntu generowane są losowo, wiec za każdym razem inne. W labiryncie kropki (kwiatki), które musimy "zjadać" i wrogowie, których dobrze byłoby unikać lub pokonywać. Za kropki są punkty (tym więcej im dłuższy ciąg zbieramy), z przeciwników wypadają kolorowe owoce, za które też są punkty. Zebranie wszystkich kwiatków odblokowuje przejście na kolejny poziom, ale najpierw musimy podnieść klucz. Klucz, poza otwieraniem drzwi na kolejny level, służy też jako tarcza. Zdarzają się jeszcze bonusy w postaci leku, zwiększonej mocy działka czy dodatkowego życia.

Gra jest podobnie hardkorowa, co Pac-man i podobnie jak on nie ma końca - testuje nas, jak daleko zdołamy zajść.


Dwie uwagi: gram na iPadzie, zaś tytuł na polski tłumaczy się oczywiście (choć nie każdy pomyśli o tym w pierwszej chwili), jako "niezapominajka". Taki kwiatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz