piątek, 9 września 2011

Gears of War

Wkrótce premiera trójki, wiec odświeżam poprzednie części (w coopie). Gra nadal trzyma fason, strzela się bardzo przyjemnie. Samą mechaniką walki, ruchu, celowania, chowania się za osłonami przewyższa o głowę Residenta. Wszystko jest płynniutkie, intuicyjne i przyjemne. Czasem może się zdarzy, że postać kucnie nie do końca za tą osłoną, co planowaliśmy, ale przez większość czasu nie ma z tym najmniejszych problemów.

Z drugiej jednak strony - przy kolejnym przejściu gra nie oferuje nic więcej, nic nowego nie odsłania. Resident miał jednak tę przewagę - rozwijanie broni, punktacja za rozdziały. Było więcej rzeczy do osiągnięcia. Tutaj, po jednym przejściu gry, kolejne są już takie same (zmieniać się może jedynie poziom trudności). I jakoś nie umiem się nią emocjonować tak samo, jak kiedyś. Zobaczymy jak będzie z dwójką, którą zapamiętałem jako znacznie lepszą grę.

Póki co łyknęliśmy pierwszy rozdział (i berserkerównę), a potem przedarliśmy się przez noc do stacji benzynowej. Tutaj czeka nas oblężenie, które zostawiamy sobie na kolejny tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz