Krótka zabawa w tryb treningowy w Animusie pokazała mi w sposób niezbity, że ta gra stoi klimatem i bajecznymi lokacjami. Oraz fabułą, historycznymi zdarzeniami i interakcją z postaciami. Jeśli gra każe nam robić to samo (znaczy: skakać i wspinać się) ale po abstrakcyjnym środowisku lśniących sześcianów i graniastosłupów... to nagle robi się nudna i głupia.
Powinienem już ją chyba zostawić, bo brzydnie mi coraz bardziej - głównym wątkiem byłem zachwycony, ale do zadań pobocznych bardzo dobrze pasuje termin "odgrzewany kotlet. Lepiej nie będę się katował, bo odejdzie mi ochota na kontynuację.
Mi akurat podobał się ten wirtualny poziom :)
OdpowiedzUsuń