piątek, 22 czerwca 2012

Skyrim - szukając światła Meridii

Drogi pamiętniczku, spotkała mnie dziś rzecz dość niezwykła. Po załatwieniu swych spraw w Solitude, udałem się do Northwatch Keep, gdzie przetrzymywany był Thorald Gray-Mane. Już dawno temu obiecałem jego matce, iż pomogę uwolnić go z opresji - dotąd jednak obawiałem się tam zapuścić, spodziewając się solidnej obrony. Teraz, dzięki wielkiej biegłości w łuku i skradaniu się, zadanie okazało się być dziecinną igraszką.
Po uwolnieniu Thoralda, wróciłem w znajome okolice - do Labiryntu, a raczej leżących obok ruin Valkygg, gdzie ukryte było podobno światło Meridii. Zdobycie kryształu, którego odnalezienia domagała się daedryczna księżna, poszło szybko. Więcej czasu spędziłem w zawiłym labiryncie Shalidora, rozwiązując zagadkę czterech runicznych symboli z użyciem pozostawionych tu lasek. Gdy przezeń przebrnąłem i szykowałem się by zgarnąć nagrodę, ku memu wielkiemu zaskoczeniu zostałem przeniesiony do nieznanego mi miejsca, gdzie musiałem się zmierzyć z wrogim Dremorą. Powaliwszy go i jego atronachów, ruszyłem do świątyni Meridii.
206:26, poziom 64

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz