wtorek, 19 czerwca 2012

WFRP3 #2 - strzeżcie się golibrody

Jakoś nie za wiele udało się zrobić czy osiągnąć. Nie było tez żadnej walki, co niektórzy pewnie uznaliby za poważną niestosowność. Ale było kilka rzutów (głównie na obserwację).

Sesja upłynęła na gadaniu i (czczych) rozważaniach. Niestety, okazało się, że żaden z nas nie jest Herkulesem Poirot ani Sherlockiem Holmesem i nie jest w stanie rozwiązać zagadki jedynie przy użyciu swych szarych komórek lub wydedukować sprawcy z koloru brudu za paznokciami stajennego. Oględziny i rozmowy też nie przyniosły wielu nowych śladów. Pogadaliśmy sobie z rannym kowalem, ale bredził w malignie. Mówił coś o wszechwidzącym oku i o młocie którego mamy strzec. Zauważyliśmy też, że kapłanka Sigmara - ślepa Sonia - przysłuchuje się nam uważnie. Więcej ciekawych rzeczy nie udało się dowiedzieć. Wychodząc, dostrzegliśmy (właściwie to elf dostrzegł) sługę z wiadrem, który upuścił kartkę. Nabazgrany na niej tekst głosił "gąska jest dobra". Kombinując, udało nam się jakoś powiązać to ze wspólną wieczerzą, gdzie podawano gąskę i sarninę. Jednak kto i komu zalecał jedzenie gęsiny oraz jaki miał w tym cel - wciąż pozostaje zagadką. Mamy obawy zapytać wprost, by nie zrujnować kamuflażu (i tak wydaje się, że zadajemy za dużo pytań, jak na dekoratorów wnętrz), więc póki co tak tylko się rozglądamy. Zajrzeliśmy np. do kucharki i łowcy.

Pierwsze obejrzenie domu, jak się okazało, nie było tak dokładne jak oczekiwaliśmy że będzie - jak widać MG oczekiwał dokładniejszych deklaracji niż "wszystko badamy bardzo skrupulatnie". Nie znaleźliśmy np. obrazu przedstawiającego oko, które pokazał nam dopiero lord, gdy poszliśmy doń z relacją (nie był zachwycony, że zawracamy mu głowę). Po tym odkryciu postanowiliśmy jeszcze raz dokładnie przeszukać dom. Niestety, nie odkryliśmy nic nowego (choć nie wszędzie daliśmy radę zajrzeć). Nadal mamy na liście kilka osób, które warte są bardziej dogłębnych odpytywań, ale coś nas wstrzymuje. Może na następnej sesji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz