niedziela, 3 czerwca 2012

Skyrim - toksyczna religia

Drogi pamiętniczku, spotkała mnie dziś rzecz dość niezwykła. Nim bowiem zawróciłem do Whiterun, odbyłem przejażdżkę wśród zachodnich pasm górskich, gdzie dostrzegłem kolejną daedryczną kapliczkę i już czułem, że nie mogę ominąć. Odnalazłem tam samotnego alchemika, zajętego swymi badaniami. Zaoferowałem mu pomoc, na co ten podał mi listę poszukiwanych składników - czystym zbiegiem okoliczności większość z nich miałem przy sobie, toteż popędziłem zdobyć pozostałe i wkrótce wróciłem licząc na profity. Zamiast nich, zaoferował mi (poprzez wchłonięcie toksycznych oparów) kontakt ze swym bóstwem - Peryite, na co po chwili wahania przystałem. I znów kolejny głos polecił mi ścigać wyznawcę, który odwrócił się od niego. Tym razem w krasnoludzkiej twierdzy Bthardamz. Wędrówka po krasnoludzkich twierdzach jest nagrodą samą w sobie, dlatego otrzymawszy wskazówki, od razu tam popędziłem.
Ruiny były rozległe i zaludnione nieprzychylnie nastawionymi wyznawcami Peryite - skażonymi. Bez skrupułów pozbywałem się wszystkich, którzy stanęli mi na drodze - nie wspominał nic o tym, bym uważał na przypadkowe ofiary. Po oczyszczeniu twierdzy, wróciłem po nagrodę - tarczę wzmocnioną ochronnym zaklęciem. Ciekawa, choć nieprzydatna zabawka.
160:10, poziom 56

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz