czwartek, 5 lipca 2012

Skyrim - na tropie wroga złodziei

Drogi pamiętniczku, spotkała mnie dziś rzecz dość niezwykła. Będąc w Riften odwiedziłem świątynię Mary, bogini miłości. Uproszony przez kapłankę, zgodziłem się wykonać dla niej kilka zadań w różnych częściach Skyrim. Uznałem to za zabawne doświadczenie i być może okazję do poznania paru nowych miejsc. Pomogłem zatem parze młodych kochanków z Ivarstead sprzeciwić się woli rodziców, potem podstarzałemu zalotnikowi z Markarth oczarować swą wybrankę, wreszcie udałem się na południe Rorikstead, by dopomóc parze odnaleźć się po śmierci. Spotkałem tam ducha kobiety poszukującej ciała męża po bitwie. Bitwa miała miejsce setki lat temu i nie zostały po niej nawet ślady kości, ale biedaczka nie zdawała sobie z tego sprawy. Wiedziony przeczuciem, skierowałem się na wschód, gdzie ujrzałem na brzegu rzeki ducha wojownika szykującego się do bitwy - nie zdawał sobie sprawy, że toczyła się ona wieki temu i że w niej poległ. Powiedziałem mu o żonie i poleciłem, aby szedł za mną. Po krótkim spacerze oba duchy padły sobie w objęcia, by ponownie wyznać przywiązanie sięgające dalej niż śmierć. W trakcie rozmowy zaczęły wznosić się ku niebu, aż straciłem je z oczu. Pomedytowałem chwilę w tym miejscu i ruszyłem do Solitude.
W Solitude miałem do przeprowadzenia rozmowę, która mogła przyjąć nieprzyjemny obrót. Mercer, przywódca Gildii, zlecił mi odnaleźć Argonianina o imieniu Golum-Ei i wycisnąć z niego wszystko co wie o transakcjach związanych z Goldenglow i Honningbrew. Łączył je nic nam nie mówiący symbol, a jedyny ślad, jaki mieliśmy to imię, którego uprzednio używał Golum-Ei. Niestety, cwany jaszczur niewiele zechciał mi powiedzieć. Twierdził, że działał na polecenie pewnej nieznanej mu kobiety i nic więcej nie wie. Podejrzewałem, że nie mówi mi wszystkiego, dlatego gdy się oddalił, podążyłem za nim. Jakiś czas kręcił się po porcie i magazynach, po czym znikł w ukrytym za stertami skrzyń tajnym przejściu. Była tam jaskinia, służąca najwyraźniej za przemytniczy składzik, gdzie krył się z bandą zabijaków. Przy pomocy strzał wytłumaczyłem mu, że nie zamierzam go zabić, chociaż jestem w stanie. Wówczas zmiękł i postarał się przypomnieć sobie więcej szczegółów. Takich jak na przykład imię owej kobiety (Karliah) i słowa będące wskazówką jej obecnego miejsca pobytu (tam, gdzie zaczął się koniec). Z tymi informacjami wróciłem do Mercera.
231:00, poziom 67

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz