Póki co, zająłem się jednak rzeczami przyziemnymi - odzyskany fragment ostrza Whuutrad odniosłem do Jorrvaskr w Whiterun, po czym już oficjalnie i z honorami uznano mnie za członka bractwa. Następnie ruszyłem z Lydią w wędrówkę do Sierocej Skały - kapłanka świątyni Kynareth skarżyła się, że znajdujące się w centrum Whitereun święte drzewo usycha, a ożywić je może jedynie kropla soku jego macierzystego drzewa, którą należy uronić sztyletem Nettlebanem, ten zaś zaginął. Zazwyczaj staram się nie wplątywać w sprawy związane z wiarą, ale mogę pomóc odzyskać sztylet, dlaczegóż by nie? Przez jakiś czas ociągałem się z wyprawą, bo droga wiodła przez Helgen, a nie miałem ochoty tam wracać - to miejsce nie budzi u mnie najlepszych wspomnień. Dotarłem tam po zmroku i szybko przemknąłem przez zgliszcza, wśród których już grasowała grupka szabrowników. Pod Sierocą Skałą starłem się z grupą czarownic oraz Hagravenem - wiedźmokrukiem. Po ich pokonaniu, zdobyłem poszukiwany sztylet.
27:44, poziom 14
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz